Na pierwszy w tym sezonie wyjazd Polfarmex Kutno jechał w roli zdecydowanego faworyta. Goście na czele z trenerem Jarosławem Krysiewiczem zgodnie z zapowiedziami nie zlekceważyli jednak Spójni Stargard Szczeciński i do meczu podeszli w pełni profesjonalnie. Kutnianie, mimo że szczyt formy dopiero przed nimi, od początku zdominowali rywala, który przez większą część premierowej kwarty starał się dotrzymywać im kroku. Kryzys znany kibicom Spójni do tej pory z trzecich kwart rozpoczął się już jednak w ósmej minucie i potrwał przez kolejnych sześć minut. Polfarmex rzucił dziesięć oczek z rzędu wyraźnie odskakując. Przerwanie złej passy przez gospodarzy okazało się jedynie symboliczne, gdyż Spójnia w drugiej kwarcie zdobyła jedynie pięć oczek.
- Jest mocna obrona. Widać, że są nieraz bezradni. Musimy nad tym pracować, szukać rozwiązań i ogrywać ich. Jestem dobrej myśli, że to będzie się jakoś rozwijało - powiedział po sobotnim pojedynku trener miejscowych, Ireneusz Purwiniecki. I rzeczywiście, Spójnia w pierwszej połowie była bezradna, a przerwy brane przez szkoleniowca gospodarzy nie pomagały. Trudno się dziwić, skoro po jednym z takich czasów stargardzianie błyskawicznie popełnili błąd przekroczenia linii końcowej.
Inne wrażenie pozostawiła bardziej wyrównana druga połowa. Najlepiej koszykarze z Pomorza Zachodniego zaprezentowali się w trzeciej kwarcie, lecz przez cały czas słabiej broniący już Polfarmex kontrolował wynik. Mimo przebłysku miejscowych graczy, z których trudno kogoś wyróżnić zabrakło nawet impulsu, który dałby sygnał do szaleńczego odrabiania strat. Trzeba jednak zauważyć, że na taką sytuację kutnianie nie pozwolili. Najlepiej w zwycięskiej ekipie wypadł Hubert Pabian, który świetnie zna stargardzkie kosze i bez trudu punktował swój były zespół. Dobrze funkcjonowali też rozgrywający, co zaowocowało liczbą dwudziestu asyst. Spójnia miała tylko dziesięć kluczowych podań. Zebrała zaledwie dwadzieścia piłek, a rywale o dwanaście więcej. Najbardziej zadziwia jednak statystyka gospodarzy na linii rzutów wolnych (11/24). Każdy zawodnik, który wykonywał ten element nie potrafił wykorzystać dwóch prób z rzędu, przez co szczególnie w trudnej drugiej kwarcie brakowało punktów.
W sobotę swój pierwszy mecz po powrocie do Spójni rozegrał Marcin Zarzeczny, który na parkiecie spędził szesnaście minut. Dlaczego stargardzki klub zdecydował się na kolejny powrót wychowanka? - To trochę była też jego inicjatywa. Nie będziemy zamykać mu drogi, jeśli mieści się w naszym budżecie i finansowych oczekiwaniach to niech wzmacnia drużynę. Jest ze Stargardu, mieszka tutaj i nie grał w żadnym innym klubie - skomentował Ireneusz Purwiniecki.
Spójnia Stargard Szczeciński - Polfarmex Kutno 57:78 (11:19, 5:15, 22:25, 19:19)
Spójnia: Ejsmont 12, Koszuta 10, Wróblewski 8, Suliński 7, Bodych 6, Kwiatkowski 6, Jurewicz-Johnson 5, Soczewski 1, Wojdyr 1, Zarzeczny 1, Grudziński 0.
Polfarmex: Pabian 18, Kulon 14, Bartosz 10, Jakóbczyk 9, Mazur 9, Dłuski 6, Glabas 6, Rduch 3, Sikora 3, Garbacz 0.