Wojciech Złoty o meczu ze Stelmetem: Nie taki wilk straszny

Wojciech Złoty w sobotnim spotkaniu przeciwko Stelmetowi Zielona Góra zdobył 6 punktów i miał 7 zbiórek, ale po meczu odczuwał spory niedosyt.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Ten niedosyt związany był z faktem, że jego Kotwica Kołobrzeg była o krok od pokonania słabo dysponowanego Stelmetu Zielona Góra. "Czarodzieje z Wydm" po dogrywce ulegli mistrzom Polski 70:73. - Trener podziękował nam za walkę i zostawione serce na parkiecie, ale nie mógł być z nas do końca zadowolony, ponieważ przegraliśmy. Na pewno pozostaje niedosyt, bo była szansa, żeby wygrać te spotkanie i sprawić niespodziankę w 1. kolejce - mówi Wojciech Złoty, który w sobotnim spotkaniu spędził na parkiecie prawie 24 minuty.

Czego w takim razie zabrakło do zwycięstwa? - Zabrakło odrobiny szczęścia oraz spokoju w końcówce spotkania - podkreśla gracz Kotwicy Kołobrzeg.

Stelmet mimo wielkich nazwisk w składzie nie zrobił wrażenia na zawodnikach Kotwicy Kołobrzeg. - Graliśmy z mistrzem Polski, który będzie również występował w Eurolidze, wiec spodziewaliśmy się, ze będzie to ciężkie spotkanie, ale jak się okazało "nie taki wilk straszny". Postawiliśmy sie w tym spotkaniu bardzo mocno Stelemtowi, pokazując, ze klub z kilkakrotnie mniejszym budżetem i bez wielkich nazwisk potrafi równorzędnie walczyć z mistrzem Polski - zaznacza Złoty.

W kolejnej kolejce Kotwica zmierzy się z Energą Czarnymi Słupsk, z kolei Stelmet zagra z Treflem Sopot, z którym kilka dni temu przegrał w Superpucharze Polski.

Mihailo Uvalin: Niektórzy muszą zmienić nastawienie Christian Eyenga: Przepraszam kibiców

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×