Tomasz Herkt (trener Artego Bydgoszcz): To był trudny mecz. Spodziewaliśmy się, że nie będzie łatwo, chociaż gramy w tej chwili z bardzo małą rotacją, bo mamy siedem zawodniczek. Bardzo krótko odpoczywaliśmy, bo ostatni pojedynek z Koninem graliśmy w niedzielę. Myślę, że niepotrzebnie doprowadziliśmy do dogrywki, bo prowadząc czteroma punktami na minutę przed końcem mieliśmy dwie sytuacje. Niepotrzebne podanie przez całe boisko do Kraayeveld strata i potem przy dwóch punktach prowadzenia dwa niecelne rzuty Leah Metcalf, która z reguły bardzo dobrze trafia osobiste. Spowodowało to, że mieliśmy później bardzo nerwową końcówkę i praktycznie losy spotkania mogły się odwrócić. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo niezależnie jak ciężko musieliśmy o nie powalczyć to dwa punkty zostają z nami i myślę, że to jest satysfakcjonujące.
Daria Mieloszyńska-Zwolak (koszykarka Artego): Widać było zmęczenie. Tak, jak trener powiedział miałyśmy krótki czas na regenerację. Rzeczywiście dużo z tego wynikało błędów w obronie i w ataku. Cieszę się, że to zwycięstwo wyszarpałyśmy. Przeciwniczki pokazały wielką wolę walki. Mimo że to beniaminek to podkreślił, jaki jest potencjał i siła tego zespołu. Wielkie gratulacje dla trenera i całej drużyny.
Krzysztof Koziorowicz (trener King Wilki Morskie Szczecin): Gratulacje dla zwycięzców, bo to się zawsze liczy. Gratuluję Tomkowi i zespołowi. Mojej drużynie gratuluję za postawę, bo niezależnie od tego, co się działo na boisku, jak graliśmy, różne były momenty, grały do końca zdeterminowane z wiarą w zwycięstwo i to mnie bardzo cieszy w perspektywie kolejnych gier. Liczy się końcowy wynik. Doszliśmy w czterdziestej minucie na remis, ale walczyliśmy cały czas. W koszykówce nie ma tak, że prowadzi się piętnastoma punktami i już się wygrywa. Na każdym szczeblu decydują momenty, minuta lub dwie. Trzeba zawsze wierzyć w zwycięstwo do końca i na tym polega sport.
Aneta Kotnis (koszykarka King Wilki Morskie): Myślę, że pokazałyśmy się z dobrej strony. Mimo tego, że dziewczyny z Bydgoszczy trochę nam uciekły pokazałyśmy charakter, wolę walki. Doprowadziłyśmy do dogrywki. Nie udało się, czegoś zabrakło. Mam nadzieję, że to da nam trochę pewności siebie, że potrafimy wyjść nawet z takiej sytuacji. Mecz niestety przegrany, ale oby taka walka i takie zaangażowanie było zawsze.