Oceniamy Stelmet: Czy ktoś zasłużył na pochwałę?

Stelmet Zielona Góra mocno odczuł "na własnej skórze" czym są rozgrywki Euroligi. Podopieczni Mihailo Uvalina przegrali z Bayernem 73:94.

Trener Mihailo Uvalin w meczu z Bayernem Monachium rotował zawodnikami niezwykle często. Najwięcej czasu na parkiecie spędził Łukasz Koszarek, który zagrał 30 minut. Na boisku w ogóle nie pojawili się Kamil Chanas oraz Maciej Kucharek, którzy spotkanie oglądali tylko z perspektywy ławki rezerwowych.

Nie da się ukryć, że to była trudna lekcja dla koszykarzy Stelmetu Zielona Góra. Gracze z Monachium już w pierwszej połowie udowodnili zielonogórzanom, że Euroliga to znacznie wyższe progi niż Tauron Basket Liga. Zawodnicy Svetislava Pesicia w wielu fragmentach gry byli prostu szybsi, dokładniejsi, a co najważniejsze skuteczniejsi od podopiecznych Uvalina.

Ciężko jest wskazać zawodnika w ekipie mistrza Polski, który zaliczyłby to spotkanie do udanych. Przemysław Zamojski starał się walczyć, próbował indywidualnych akcji, ale po prostu zabrakło u niego skuteczności (1/5 za trzy). To samo można było napisać o Koszarku, którego procent rzutów z gry jest daleki od ideału - 3/11 (jedyny plus to siedem asyst). Zresztą kapitan Stelmetu po spotkaniu przyznał, że zagrał dramatyczne zawody i szybko musi się poprawić.

To był fatalny występ Christana Eyengi
To był fatalny występ Christana Eyengi

Osobny rozdział należałoby poświęcić Christianowi Eyendze, który zawiódł i to najbardziej. Kreowany na lidera Kongijczyk nie sprostał oczekiwaniom, był tylko tłem dla lepiej grających zawodników z Monachium. Skrzydłowy w całym meczu zdobył... tylko dwa punkty. Trener Uvalin musi szybko znaleźć receptę na to, żeby Eyenga wrócił do gry i znów pełnił ważną rolę w drużynie. - Eyenga nie miał dzisiaj swojego dnia, ale to również jeden z lepszych zawodników w waszym zespole - podkreślał na konferencji prasowej trener Bayernu.

Efektywnie byli z kolei Erving Walker oraz Craig Brackins, którzy od serbskiego szkoleniowca otrzymali odpowiednio 12 oraz 7 minut. W tym czasie rozgrywający zdobył 11 punktów. Miał dobry moment w trzeciej kwarcie, ale później zbyt łatwo tracił piłki na rzecz przeciwnika. Amerykański skrzydłowy z kolei pokazał, że warto mu dać nieco więcej minut, bo w krótkim czasie zdobył 9 oczek.

Całkiem przyzwoicie spisali się Marcin Sroka oraz Aaron Cel, którzy zdobyli po 7 punktów. Ulubieniec publiczności w drugiej kwarcie zameldował się na parkiecie i od razu przymierzył z dystansu, widać było, że bardzo chce się pokazać w debiucie. To co mógł - to zrobił, nie można mieć do niego zastrzeżeń. Podobnie do Francuza z polskim paszportem.

Trener Uvalin z racji tego, że w Eurolidze nie obowiązuje przepis o dwóch Polakach postanowił sprawdzić ustawienie z pięcioma gracami zagranicznymi. Wówczas David Barlow grał jako niski skrzydłowy, co raczej w polskiej lidze nie będzie możliwe, z racji limitów związanych z polskimi zawodnikami. Australijczyk rzucił dwie trójki, ale niczym więcej się nie popisał.

Trudne zadanie miał Adam Hrycaniuk, który musiał się zmierzyć z Johnem Bryantem. Polski podkoszowy w całym meczu rzucił 6 punktów i miał 5 zbiórek. Jego vis-a-vis z kolei otarł się o double-double (13 oczek i 9 zbiórek), pokazał, że nie przypadkiem wybierano go dwukrotnie MVP ligi niemieckiej.

[b]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

[/b]

Komentarze (13)
avatar
Bond - ZG
19.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Eyenga jest słaby, zero rzutu z dystansu wyjątek mecz z Treflem. Pkt.z kontr , lub po wejściach są czytelne w Polsce jeszcze cos od czasu do czasu pokaże w Europie go zniszczą. Słabe te zagrani Czytaj całość
avatar
Łukaszek z Falubazu
19.10.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Eyenga już może się pakować. Duży błąd zespołu że nie dali większych pieniędzy dla Hosleya. 
avatar
Wo Falubaz-Zastal
19.10.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Moim zdanie poprostu zabrakło liderów Eyenga i Brackins to gracze kierowani na liderów zespołu i to oni powinni wziąść ciężar na swoje barki i ciągnąć zespół. Przemek Zamojski moim zdaniem był Czytaj całość
avatar
Stelmet ZG
18.10.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nieciekawie to wyglądało niestety:/
Oby w Poniedziałek pokazali się z lepszej strony, szczególnie Eyenga... 
avatar
koziniii
18.10.2013
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Eyenga, ale zawiódł..... i tak liczyłem na niego.. Podobnie Koszar. SMUTECZEK :(