Chcemy namieszać w lidze - rozmowa z Łukaszem Majewskim, graczem Rosy Radom

- W tym roku liga jest bardzo wyrównana i każde dwa punkty muszą nas cieszyć - mówi w rozmowie z naszym portalem Łukasz Majewski, zawodnik Rosy Radom.

Karol Wasiek: Jak się pan czuł znów w Starogardzie Gdańskim? Miło jest chyba wrócić "na stare śmieci"?

Łukasz Majewski: Pewnie. Tutaj kibice zawsze mnie dobrze przyjmują.Dziękuję kibicom za takie przyjęcie, bo to było naprawdę miłe. Bardzo komfortowo czułem się na parkiecie.

Coraz mniej takich hal, w których ta atmosfera jest taka gorąca.

- W Radomiu jest drugi rok ekstraklasa i tak naprawdę wszyscy się jeszcze jej uczą, jak to powinno prawidłowo funkcjonować. W tych mniejszych miejscowościach, takich jak Starogard Gdański, ludzie po prostu tym żyją. W naszych rękach i nogach jest to, żeby w Radomiu było podobnie i oby takich miejsc, jak w Starogardzie Gdańskim, było jak najwięcej. Trzeba promować koszykówkę, bo to naprawdę fajny sport. Powinno go więcej ludzi oglądać.

Mimo tej gorącej atmosfery to bardzo komfortowo czuliście się na parkiecie.

- Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Popełnialiśmy błędy, nie trafialiśmy sporo otwartych rzutów. W pierwszej połowie było trochę przestoju z naszej strony, gdzie straciliśmy trochę koncentracji. W drugiej połowie odskoczyliśmy jednak na kilka punktów przewagi i udało się to utrzymać. To cieszy, ponieważ świadczy to o tym, że jest kolektyw.

Łukasz Majewski: Liga jest bardzo wyrównana
Łukasz Majewski: Liga jest bardzo wyrównana

Patrząc na same papiery, to mecz z Kotwicą Kołobrzeg zaliczany jest chyba do łatwiejszych?

- To tylko się tak mówi. Uważam, że Kotwica ma bardzo ciekawy skład w tym sezonie i u w siebie w domu będą bardzo groźni. W sobotę na pewno musimy być bardzo skoncentrowani i nie możemy dać im rozwinąć skrzydeł. Mamy na tyle zbilansowany i wyrównany skład, że takie mecze powinniśmy wygrywać.

A to nie jest problem, że w waszej drużynie jest aż tylu strzelców?

- Basket polega na tym, że jeżeli ma się otwartą pozycję to trzeba rzucać, bo inaczej nie będzie się grało. Nie da się ukryć, że każdy zawodnik chce wykorzystać swoją szansę. Nie da się tak zrobić, żeby każdy grał po 20 minut, bo w danym dniu zawsze znajdzie się zawodnik, który czuje się po prostu najlepiej i trzeba dać mu po prostu więcej pograć. Warto mieć tak długą ławkę, bo później przychodzą "szóstki", play-offy, na które bardzo liczymy w tym roku.

Wielu trenerów chciałoby być na miejscu trenera Kamińskiego...

- Na pewno. Trener Kamiński postawił sobie wysokie cele w tym sezonie. Widać, że bardzo mu zależy, bo mocno pracujemy na treningach. Widać, że ma pomysł i chce coś osiągnąć. Jesteśmy zdania, że możemy namieszać w tej lidze.

Jaka to będzie liga w tym sezonie?

- Myślę, że bardzo wyrównana i każde dwa punkty muszą nas cieszyć. Uważam, że na końcu wykrystalizują się dwie drużyny, które odskoczą. Reszta będzie biła się ze sobą, każdy tak naprawdę może pokonać każdego, szczególnie na własnym parkiecie.

W poprzednim roku pański typ na mistrza się sprawdził. W tym roku też ma pan jakiś typ?

- Szczerze? Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Teoretycznie na papierze wiadomo, że Stelmet jest najmocniejszy, ale wydaje mi się, że to pytanie będzie można mi zadać w drugiej rundzie, jak już zobaczę wszystkie drużyny w akcji.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: