Kibice w Szczecinie na pierwsze punkty zmuszeni czekać byli półtorej minuty. Celnym trafieniem z dystansu popisał się wtedy Marcin Stokłosa. Gra rozgrywającego Wilków mogła się podobać. Ewidentnie szukał gry z wysokimi zawodnikami swojego zespołu. Dzięki takim akcjom dwójkowym szczecinianie prowadzili 7:2, po trzech minutach gry. Gospodarze zaczęli łapać faule w defensywie, co sprawiło, że SIDEn Toruń punktował z rzutów wolnych. Torunianie w premierowej odsłonie meczu zdecydowanie wygrywali zbiórkę pod tablicą Wilków Morskich. Podczas pierwszej kwarty żadna z drużyn nie zdołała wypracować sobie dużej przewagi. Po gwizdku kończącym tę część meczu minimalnie lepsi byli podopieczni trenera Grzegorza Sowińskiego, którzy prowadzili 22:20.
Druga ćwiartka to bardziej uporządkowana gra w obronie szczecińskiego zespołu. Zawodnicy nie popełniali już ogromu fauli, nie gubili krycia i nie pozwalali zbierać piłek znad swoich głów. Bardzo dobrze w kolejne dziesięć minut gry wszedł Stokłosa, który w ciągu kilkunastu sekund trafił dwie trójki. Był to impuls do ucieczki punktowej Wilków. Zadanie to dodatkowo bardzo utrudniali goście, którzy trafiali sporo rzutów z dystansu. Jednak po celnej trójce Macieja Majcherka Wilki przyśpieszyły. Kolejną trójkę dorzucił Marcin Flieger i gospodarze prowadzili już kilkoma oczkami. Akcją, która zwieńczyła ostatnie sekundy drugiej kwarty był przechwyt Majcherka, asysta Macieja Adamkiewicza i wsad Radosława Bojki. Po dwudziestu minutach gry lepsi 47:40 byli podopieczni trenera Marka Żukowskiego.
Piotr Śmigielski po dwóch kontrach zdobył pierwsze cztery punkty dla torunian w drugiej połowie. Była to odpowiedź na trafienia Adamkiewicza i Stokłosy. Goście tracili swój impet w ofensywie. Trener Sowiński poprosił o przerwę na żądanie, po kolejnej udanej penetracji Bojki. SIDEn w odpowiedzi na hulających w ofensywie szczecinian ustawił strefę. Okazało się to dobrym ruchem, bo przewaga Wilków zmalała do pięciu oczek (60:55). Wtedy o czas poprosił szkoleniowiec Żukowski. Na minutę przed końcem trzeciej kwarty, coś w grze ofensywnej gospodarzy się zacięło, a wypracowana przewaga, po udanych akcjach gości, wciąż malała. Piotr Pluta dał odetchnąć Wilkom trafiając za trzy. Dzięki temu rzutowi gospodarze prowadzili 63:59.
Efektownym blokiem i trafieniem za dwa punkty, ostatnią regulaminową partię gry, otworzył . Chwilę potem dał prowadzenie swojemu zespołowi trafiając za trzy punkty. SIDEn, po trzech minutach ostatniej ćwiartki, prowadził 64:63. Wilki popełniały coraz więcej błędów. Trener Żukowski próbował ratować sytuację rotacjami w składzie, jednak po stronie gospodarzy brakowało zbiórek i skuteczności pod koszem rywali. Piotr Pluta po raz kolejny zdobył punkty zza linii 6,75 metra w ważnym momencie, ale goście odpowiedzieli tym samym. Gra toczyła się oczko za oczko. Na dwadzieścia trzy sekundy przed końcem meczu goście zwiększyli prowadzenie do 6 punktów. Emocje jednak nie opadły, gdyż przy rzucie za trzy faulowany był Stokłosa. Rozgrywający Wilków na punkty zamienił wszystkie próby z linii rzutów wolnych, jednak to nie wystarczyło. Polski Cukier SIDEn Toruń zachował miano drużyny niepokonanej, wygrywając z Wilkami Morskimi Szczecin 79:76.
King Wilki Morskie Szczecin -Polski Cukier SIDEn Toruń 76:79 (20:22, 27:18, 16:19, 13:20)
King Wilki Morskie: Stokłosa 20, Pluta 11, Flieger 9, Majcherek 9, Bojko 8, Kowalczuk 7, Adamkiewicz 5, Kuśmieruk 5, Trela 2, Balcerek 0.
PC SIDEn Toruń: Barycz 17, Śmigielski 13, Wojdyła 12, Bochno 9, Lisewski 8, Stępień 8, Wilczek 6, Perka 3, Żytko 3, Jarecki 0, Plebanek 0.
MOŻE JAKIŚ RANKING?