Karol Wasiek: Lubisz takie spotkania, jak to niedzielne z AZS-em Koszalin, kiedy przed meczem stawiani jesteście w roli faworyta i wymaga się od was wysokiego zwycięstwa?
Yemi Gadri-Nicholson: Byliście faworytem? Nawet tego wiedziałem (śmiech). Po prostu wyszliśmy na parkiet ze świadomością, że chcemy wygrać to spotkanie. A co do pytania, to chciałbym być w każdym meczu faworytem, ponieważ to by oznaczało, że jesteśmy silnym zespołem, a poza tym każdemu dodałoby to trochę pewności siebie.
Ale przyznasz, że to nie było trudne spotkanie dla was. Od samego początku kontrolowaliście ten pojedynek i Koszalin nie miał zbytnio wiele do powiedzenia.
- Nie powiem, że to było łatwe spotkanie, ponieważ oni tak naprawdę zdołali wrócić do tego spotkania. Spójrz uwagę na to, że prowadziliśmy ponad dziesięcioma punktami, a oni nas prawie dogonili i mieliśmy sporo problemów. Prawda jest taka, że łatwym spotkaniem można nazwać takim, w którym wygrasz różnicą ponad 20 punktów.
Jesteś zdania, że ta gra Trefla Sopot z każdym meczem jest coraz lepsza?
- Uważam, że na tę chwilę gramy całkiem w porządku. Na pewno jednak sporo elementów jest do poprawy i to nie ma żadnych wątpliwości. Na każdym treningu pracujemy bardzo ciężko, żeby te wszystkie elementy poprawić. Na pewno "nie spoczniemy na laurach".
Co jest do poprawy?
- Wszystkiego wynika z tego, że nie znamy się jeszcze najlepiej. Każdy ma inne przyzwyczajenia - nie do końca wiemy, kto w jakim momencie będzie rzucał, czy podawał, ale to się zmieni i będzie coraz lepiej.
Wydaje mi się, że w tych dwóch meczach ze Stelmetem pokazaliście się z lepszej strony niż w niedzielnym spotkaniu. Zgodzisz się?
- To prawda. Uważam, że po prostu z silnymi zespołami twoja koncentracja jest trochę inna, starasz się dorównać temu rywalowi i grać z nim jak równy z równym. Musisz po prostu pokazać więcej, wejść na inny poziom motywacji, zaangażowania. Wszystkie te elementy się kumulują, co sprawia, że grasz lepiej.
Twoja dyspozycja też z każdym meczem jest coraz lepsza. Jak czujesz się fizycznie?
- Każdego dnia trenuję bardzo ciężko, żeby wrócić do swojej optymalnej dyspozycji. Chcę być coraz lepszy. Fizycznie też czuję się dobrze, chcę grać więcej minut w każdym meczu, tak aby jak najdłużej pomagać drużynie. Prawda jest taka, że na razie jestem gotowy na taką ilość minut, ale to się zmieni.
Jak czujesz się w tym zespole?
- Czuję się bardzo dobrze. Cały czas się poznajemy, bo ten proces wzajemnego poznawania się jeszcze nie zakończył. Każdy jest nowy i nie wiemy wszystkiego o sobie. Ale to tylko kwestia czasu.
Dla ciebie to drugi sezon w Polsce. Jak się czujesz w tym kraju?
- Czuję się coraz pewniej, staram się uczyć waszego języka, ale to jest bardzo trudne. Znam coraz lepiej ligę oraz zawodników, co mi bardzo pomaga, bo wiem, czego mogę się spodziewać.
Nauka języka jest chyba bardzo trudnym zadaniem?
- Bardzo trudnym, ale moi koledzy robią wszystko, żebym się nauczył tego języka i nie chodzi tylko o te złe słowa (śmiech).