Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że sobotnie spotkanie w Hali Gryfia zapowiada się jako najciekawsze w czwartej kolejce aktualnego sezonu Tauron Basket Ligi. Zarówno gospodarze, jak i Rosa znajdują się na fali wznoszącej. Do tej pory obie ekipy jeszcze nie zaznały porażki. Co więcej, w miniony poniedziałek Czarne Pantery ograły mistrza Polski z Zielonej Góry.
Drużyny ze Słupska i Radomia sporo łączy. W dotychczasowych kolejkach mierzyły się bowiem z Kotwicą Kołobrzeg i Polpharmą Starogard Gdański. Tych rywali pokonały bardzo podobną różnicą punktów. Co więcej, przed rozpoczęciem rozgrywek doszło w nich do wielu istotnych zmian kadrowych. Dodatkowego smaczku rywalizacji dodaje fakt, iż w szeregach ekipy z Pomorza występuje coraz lepiej prezentujący się Mateusz Jarmakowicz, jeszcze kilka miesięcy temu koszykarz właśnie... Rosy.
Kluczowa dla końcowego rezultatu spotkania może okazać się nie tylko walka podkoszowych - świetnie spisujących się Keitha Wrighta i Garretta Stutza przeciwko Kirkowi Archibeque'owi i Kimowi Adamsowi - ale również graczy obwodowych - Rodericka Trice'a z Korie Luciousem, Kamilem Łączyńskim i Jakubem Dłoniakiem. Wydaje się, że w tym drugim względzie teoretyczną przewagę posiadają przyjezdni.
W konfrontacji trenerów nosa doświadczonemu i charyzmatycznemu Andrejowi Urlepowi na pewno będzie chciał utrzeć Wojciech Kamiński. Perfekcyjne przygotowanie taktyczne drużyny oraz odpowiednia reakcja na wydarzenia na parkiecie mogą okazać się nieocenione. Czy zbierający doświadczenie i głodny sukcesów "Kamyk" przechytrzy utytułowanego Słoweńca? O tym przekonamy się w sobotni wieczór.
Na tym starciu wyjazd koszykarzy Rosy na północ Polski się nie zakończy. Ze Słupska udadzą się do Kołobrzegu, aby rozegrać rewanżowy pojedynek Intermarche Basket Cup z miejscową Kotwicą. W niedzielę do odrobienia będą mieli ośmiopunktową stratę.
Sobotni mecz czwartej kolejki TBL, pomiędzy Energą Czarnymi Słupsk a Rosą Radom, rozpocznie się o godz. 19.