Michał Żurawski: Pierwsza połowa w waszym wykonaniu była bardzo dobra. Widać było od początku, że wyszliście wielce zmotywowani na swoich przeciwników.
Mateusz Jarmakowicz: Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania. Mieliśmy osiem czy dziewięć dni na to, aby przygotować się do tego konkretnego meczu. To dużo czasu, by dopracować elementy, które nie najlepiej funkcjonowały wcześniej. Pojedynek ze Stelmetem był dla nas także wielka mobilizacją, gdyż chcieliśmy udowodnić, że możemy wygrywać z tymi topowymi drużynami. Graliśmy twardo i nie odpuszczaliśmy przez cały czas. Moim zdaniem możemy wciąż grać jeszcze lepiej w obronie, bo zbyt słabo prezentowaliśmy się na desce. Uważam, że jeżeli będziemy kontynuować tak wytężoną pracę na treningach, jak obecnie i jeszcze dodamy do tego naszą szeroką ławkę to będziemy mieli wiele powodów do radości.
Twoje wejście na parkiet bardzo ożywiło poczynania Czarnych. Bardzo dobrze prezentowałeś się w ataku, gdzie zdobywałeś punkty w najróżniejsze sposoby oraz dołożyłeś do tego całkiem niezłą defensywę.
- Charakterystyka hali Gryfia jest fantastyczna, gdyż doskonale czujemy doping naszych kibiców. W takiej sytuacji nawet jeżeli rzut, który oddajesz, jest zły technicznie, ta piłka i tak znajdzie drogę do kosza. Wtedy przeciwnik także ma problem z koncentracją i egzekucją swoich akcji.
Ten wspomniany przez ciebie doping chyba dał wam takiego pozytywnego kopa i pomógł wyrwać to zwycięstwo zielonogórzanom w czwartej kwarcie?
- Dokładnie. Myślę, że w naszym zwycięstwie nad Stelmetem bardzo dużą rolę odegrali kibice. Trzeba również przyznać, że zielonogórzanie bardzo dobrze bronili nas na pick and rollach. Jednak trafialiśmy bardzo trudne rzuty z ręką rywali, nawet kiedy były one nieprzygotowane to wpadały do kosza.
Te twoje ostatnie występy nie należały do najlepszych, a ze Stelmetem pokazałeś kawał dobrej koszykówki. Chyba chciałbyś aby ta forma utrzymała się jak najdłużej?
- Wiadomo, że chciałbym. Zacząłem nieco słabiej, gdyż te dwa pierwsze występy nie były najlepsze. To znaczy te pierwsze spotkania były słabsze jeżeli chodzi o grę w ataku, a trener wymaga przede wszystkim ode mnie dobrej postawy w defensywie. Myślę, że te mecze nie były tak dramatyczne, jak to oceniali choćby kibice dookoła, bo w koszykówce chodzi nie tylko o zdobywanie punktów. Ciesze się z dzisiejszego występu i chciałbym to kontynuować. Ciężko pracujemy by być jedną z najlepszych drużyn w tej lidze.
W dotychczasowych spotkaniach z reguły było tak, że bardzo dobrze prezentowaliście się po przerwie - w trzeciej kwarcie. Trzecia odsłona była nieco słabsza, ale odrobiliście to z nawiązką w czwartej kwarcie.
- Przeciwnik odjechał nam w trzeciej kwarcie na bodajże dziesięć punktów, ale nie poddaliśmy się. Cały czas tworzyliśmy jedność. Krok po kroku zniwelowaliśmy przewagę, a potem ten mecz był już nasz.
Tym zwycięstwem pokazaliście, że z Energą Czarnymi Słupsk w tym sezonie trzeba będzie się liczyć.
- Myślę, że będziemy groźni dla każdego przeciwnika, a szczególnie u siebie w hali Gryfia. Trener jest bardzo ambitny i wymagający, więc będziemy musieli wygrać tutaj niemal wszystkie mecze, chcąc tym samym zadowolić klub, kibiców oraz wszystkich dookoła.
Takie zwycięstwo z mistrzem Polski chyba bardzo was podbuduje i doda takiej pewności siebie na kolejne spotkania?
- Każde takie zwycięstwo to jest naprawdę dla nas duża rzecz. Jest to w końcu mistrz Polski i drużyna, która reprezentuje nasz kraj w Eurolidze. Takie spotkania jak to, bardzo zbliżają do siebie wszystkich graczy z drużyny.
Teraz przed wami starcie z Rosą Radom. Stawką tego meczu będzie samodzielny fotel lidera. Czy dla ciebie to będzie jakiś specjalny mecz z racji tego, że w zeszłym sezonie występowałeś w Radomiu i dostałeś tam szansę odbudowania się?
- To będzie przede wszystkim ciężki mecz, gdyż Rosa gra dobrze i podobnie jak my jest na szczycie. To nie będzie dla mnie mega szczególny mecz. Ja naprawdę bardzo dziękuję wszystkim w Radomiu, gdzie bardzo dobrze mnie przyjęli i pozwolili odbudować formę. Chwile tam spędzone będę zawsze mile wspominał, dlatego też z pewnością będę chciał się pokazać z dobrej strony. Najważniejsze jest jednak to żebyśmy wygrali, gdyż jeżeli przegramy w sobotę z Rosą to zwycięstwo nad Stelmetem będzie niewiele znaczyło.