Mecz zaczął się od agresywnej obrony gospodarzy, którzy już w pierwszej akcji wymusili u Słupszczan błąd 24 sekund. Poprzez takie duże zaangażowanie w defensywie Sopocianie przypłacili dużą ilością fauli, po 3 minutach mieli ich już cztery. Jednak pomimo wszystko zespół ze Słupska nie rozpoczął aż tak fatalnie spotkanie jak poprzedni rywale Asseco i od pierwszych minut starali się stawiać zacięty opór gospodarzom. Nie da się ukryć, że od pierwszych sekund świetną partię rozgrywał David Logan, ale na jego punkty zespół ze Słupska odpowiadał w osobie Marcina Sroki. Ze skrzydłowym Energi kompletnie nie mógł sobie poradzić Piotr Szczotka, który niespodziewanie pojawił się w pierwszej piątce mistrzów Polski - On od lat gra w tej lidze. Zna zespół Czarnych, zna dobrze Marcina Srokę, stąd taka decyzja – tłumaczył swoją decyzję trener Tomas Pacesas. Pomysł ten jednak okazał się nieskuteczny, ponieważ Sroka bardzo łatwo zdobywał punkty i po kilku minutach miał na swoim koncie 7 punktów. Sytuacja zmieniła się kiedy trener Pacesas zmienił Szczotkę na Koko Archibonga, który zdecydowanie skuteczniej zatrzymał skrzydłowego Energi Ostateczny pierwsza kwarta zakończyła się dwoma osobistymi Daniel Ewing, który trafiając wyprowadził Asseco Prokom na jednopunktowe prowadzenie.
Druga kwarta rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Żadna z drużyn nie była wstanie grać na tyle równo, aby uzyskać wyraźne prowadzenie - po rzucie za dwa Jasona Straighta na tablicy z wynikiem pokazał się remis po 26. Od tego momentu przebieg spotkanie zupełnie nabrał innego wymiaru, ponieważ zaraz po tej akcji skutecznym rzutem za trzy popisał się Daniel Ewing. Tomas Pacesas dał do zrozumienia zawodnikom, że mają uszczelnić szyki w defensywie i dzięki dobrej obronie i skutecznym akcjom w ataku przewaga Sopocian w pewnym momencie wynosiła nawet czternaście oczek, jednak goście zdołali celnymi rzutami wolnymi zminimalizować straty do dziesięciu punktów.
Na pewno nie będą chcieli długo pamiętać początek trzeciej kwarty zawodnicy ze Słupska, ponieważ rozpoczęli fatalnie. Już po paru minutach przewaga Asseco Prokomu urosła do 18 punktów, dzięki skutecznej grze Logana. Wydawać by się mogło, że w tym momencie mecz już się zakończył. Jednak Czarnych można pochwalić za charakter, ponieważ podjęli walkę i zmniejszyli przynajmniej na chwilę stratę do 9 punktów. Bardzo podobny przebieg miała czwarta kwarta, w której gospodarze spokojnie dowieźli wysokie prowadzenie do końca meczu, ponieważ byli mądrze prowadzeni przez swojego trenera. Natomiast zawodnikom ze Słupska zabrakło już sił i chęci do podjęcia próby dogonienia gospodarzy.
Bohaterem spotkania był bez wątpienia David Logan, który nie wątpliwie zasłużył na słowa pochwały, ponieważ był najskuteczniejszym graczem meczu, ale dużo też serca zostawił w obronie, czego potwierdzeniem jest zanotowanie 6 przechwytów. Oprócz tego Amerykanin zdobył 20 punktów i zaliczył jeszcze 6 asyst. Logan jak przystało na lidera i kapitana drużyny umiał pociągnąć grę zespołu w najważniejszych momentach i w środowym meczu nie pokazał, że może być bardzo ważnym ogniwem w perspektywie rozgrywek Euroligi.
Asseco Prokom Sopot - Energa Czarni Słupsk 75:60 (21:20, 22:13, 18:13, 14:14)
Asseco Prokom Sopot: David Logan 20, Daniel Ewing 14, Aniekan Archibong 10, Filip Dylewicz 9, Ronald Burrell 8, Piotr Szczotka 4, Przemysław Zamojski 4, Adam Łapeta 2, Aleksiej Nesović 2, Adam Hrycaniuk 2, Mateusz Kostrzewski 0.
Energa Czarni Słupsk: Rolando Howell 14, Jay Straight 12, Demetric Bennett 8, Marcin Sroka 8, Mantas Cesnaukis 7, Paweł Leończyk 6, Paweł Malesa 3, Jack Ingram 2, Marcin Dutkiewicz 0, Łukasz Ratajczak 0.