W minione lato włodarze Trefla Sopot uznali, że zespół zostanie zbudowany wokół Adama Waczyńskiego, nowego, 24-letniego lidera drużyny. Kto wie jednak, czy reprezentant Polski nie będzie musiał podzielić się tą rolą z o cztery lata młodszym Michałem Michalakiem, który ma piorunujący początek sezonu.
Już w pierwszym meczu, o Superpuchar Polski, Michalak pokazał, że w sezonie 2013/2014 nie zamierza przyglądać się grze swojego zespołu z ławki, grając około kwadransa w każdym meczu. Stelmetowi Zielona Góra zaaplikował 14 oczek i zebrał aż 11 piłek. Dla porównania - w poprzednich rozgrywkach barierę 11 zbiórek przekroczył... po 10 meczach.
Po dwóch meczach ligowych Michalak zdobywa przeciętnie 12,5 punktu (w zeszłym sezonie średnio 5,6), 2,5 zbiórki (1,4) oraz 1,5 asysty (0,9). To wszystko w niespełna 20 minut na parkiecie.
- Myślę, że to już jest ten moment, w którym otrzymam więcej szans i z pewnością je wykorzystam. Nie chcę na nic czekać i nie zamierzam nikomu oddawać miejsca w zespole. Po to gram w koszykówkę, aby piąć się do góry i czuję, że teraz właśnie to robię - mówi Michalak.
20-latek był w słynnej kadrze U-17, która w 2010 roku wywalczyła wicemistrzostwo świata. Największe postaci tamtej drużyny, oprócz Michalaka, grają już zagranicą - Mateusz Ponitka w lidze belgijskiej, a Przemysław Karnowski oraz Tomasz Gielo w NCAA. - Każdy ma swoją karierę. Myślę, że trzeba patrzeć na siebie. Nie podchodzę do tego w ten sposób, że czegoś żałuję lub komuś zazdroszczę. Nie mam czego. Patrzę na siebie i na razie widzę, że się rozwijam sportowo - tłumaczy zawodnik.
Najbliższym celem Michalaka jest pokonanie Anwilu Włocławek. Michalak, który notabene w sobotę świętował swoje 20. urodziny, liczy, że Trefl Sopot wywiezie z Hali Mistrzów dwa punkty.
- Na pewno Anwil jest zespołem bardzo dobrze zbudowanym, bardzo dobrze zbilansowanym, a dodatkowo - trzy zwycięskie spotkania pokazują, że włocławianie są już na początku sezonu w dobrej formie. Nasz trener uważa jednak, że w pierwszej kolejności powinniśmy patrzeć na siebie i na to, jak sami gramy, a nie na rywala. Wychodzimy z założenia, że to przeciwnik powinien martwić się naszą grą, a nie na odwrót i w niedzielę będziemy chcieli zagrać swoją koszykówkę, do której to rywal będzie musiał się dostosować - tłumaczy Michalak.
[b][urlz=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
[/urlz][/b]
Pełna koncentracja i przywieziemy z Hali Mistrzów dwa punkty.
HEJ TREFL!!!