Poniedziałkowe starcie ze Stelmetem radomianie przegrali zdecydowanie. Od początku ton boiskowym wydarzeniom nadawali mistrzowie Polski. - W przekroju całego meczu nie byliśmy odpowiednio skoncentrowani. Nie chcę powiedzieć, że graliśmy egoistycznie czy samolubnie, bo tak nie było. Byliśmy w stu procentach przygotowani do tego spotkania - przekonuje Elijah Johnson.
Na przełomie drugiej i trzeciej kwarty przyjezdni nieco "spuścili z tonu". Wtedy do głosu doszli zawodnicy Rosy. - W pewnym momencie gra zaczęła nam się układać, zmniejszyliśmy stratę. Przechwyciliśmy kilka piłek, nie pozwoliliśmy koszykarzom Stelmetu na oddawanie rzutów z łatwych pozycji. Wykorzystaliśmy ich chwilowe zmęczenie - Amerykanin komentuje tamte fragmenty.
Rzucający zdaje sobie sprawę z tego, iż jego drużyna powinna spisać się lepiej w starciu z zielonogórską ekipą przed własną publicznością. - Nie jestem zadowolony z tego meczu. Powinniśmy lepiej zaprezentować się w swojej hali na tle takiego rywala, mamy ku temu odpowiednie umiejętności - argumentuje.
Johnson nie załamuje się dwoma ostatnimi porażkami i wierzy w powrót do dobrej dyspozycji. - Musimy popracować nad "chemią" w zespole. Gdy ona się pojawi, wszystko będzie układało się lepiej - zapowiada.