PTB nie zwalniają tempa. Kanada zdobyta po dogrywce

Portland Trail Blazers cały czas pozostają jedną z największych pozytywnych niespodzianek początku sezonu 2013/2014. Pokonując Raptors, drużyna ze stanu Oregon triumfowała już po raz szósty z rzędu!

Na niespełna dziewięć minut przed zakończeniem niedzielnego spotkania Portland Trail Blazers prowadzili aż 90:73, a prym w tamtym okresie wiódł Damian Lillard. Rozgrywający zdobył wówczas 9 punktów z rzędu i wydawało się, że losy pojedynku są już całkowicie przesądzone. Nic bardziej mylnego...

Miejscowe Dinozaury powstały niczym feniks z popiołów i szalonym zrywem w samej końcówce zdołali doprowadzić do dogrywki! Ostatnie posiadanie genialnie wyegzekwował Rudy Gay, który wjazdem pod kosz równo z końcową syreną zmył uśmiech fanom organizacji z Oregonu.

Powiedzenie: "Co się odwlecze, to nie uciecze" - idealnie pasuje do emocjonującego starcia w Air Canada Centre. Portland Trail Blazers w karygodny sposób zaprzepaścili szansę na zwycięstwo w regulaminowym czasie, ale dodatkowe pięć minut ułożyło się już zdecydowanie po ich myśli. Za bohaterów przyjezdnych można uznać wspomnianego wyżej Llilarda a także Nicolasa Batuma, który w dogrywce popisał się dwoma kluczowymi trafieniami zza łuku.

Najlepszy debiutant rozgrywek 2012/2013 zapisał na swoim koncie 25 punktów i 8 asyst, trafiając 10 z 22 oddanych rzutów, a 24 "oczka" dorzucił francuski skrzydłowy. Dla PTB to już szóste ligowe zwycięstwo z rzędu, a ósme w trwającym sezonie!

Po stronie przegranych, świetne 30 punktów i 10 zbiórek zgromadził Rudy Gay, a 29 "oczek" uzbierał DeMar DeRozan, ale nawet to nie wystarczyło na konsekwentnie grających w doliczonym czasie PTB. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o dobrym występie litewskiego podkoszowego. Jonas Valanciunas trafił bowiem 8 z 11 prób z gry, co dało mu łącznie 19 punktów i 9 zebranych piłek.

Toronto Raptors - Portland Trail Blazers 110:118 (29:31, 25:26, 15:22, 33:23, d. 8:16)

Raptors: Gay 30, DeRozan 29, Valanciunas 19.
Trail Blazers: Lillard 25, Aldridge 25, Batum 24, Matthews 17.

Źródło artykułu: