Karol Wasiek: W sześciu rozegranych spotkaniach na swoim koncie macie zaledwie jedno zwycięstwo...
Mindaugas Budzinauskas: Wiem, że nie najlepiej zaczęliśmy ten sezon. Wszyscy oczekiwaliśmy, że będzie lepiej. Mieliśmy trudny kalendarz, sporo meczów na wyjeździe, ale to nie jakaś wymówka. Po prostu musimy zacząć lepiej grać.
W Sopocie rozegraliście najgorsze spotkanie w tym sezonie?
- Patrząc na wynik to na pewno tak. W każdym meczu mamy jakiś problem w obronie, dużo rozmawiamy i pracujemy nad tym, żeby było lepiej, ale wychodzimy na mecz i te kłopoty cały czas się powtarzają. Później, kiedy już przegrywamy wysoko, to zaczynamy grać lepiej, ale to już jest za późno. Musimy szybko to poprawić, jeśli chcemy zacząć wygrywać.
W całym meczu mieliśmy zaledwie jedną asystę. Jak wytłumaczy trener ten fakt?
- Zostaliśmy z jednym rozgrywającym - nie mamy wówczas za dużo opcji. Ovidijus Varanauskas to młody rozgrywający, który nie zawsze podawał tak, jak trzeba. Generalnie za mało było gry zespołowej - nie ma co się nad tym rozwodzić.
Wiem, że w waszej szatni po meczu był prezes Roman Olszewski. Jakieś mocne słowa padły?
- Prezes Olszewski zwrócił uwagę zawodnikom, jak i trenerom. Powiedział to, co trzeba. Miał rację.
Trener nadal chce pracować z tym zespołem?
- Szczerze? Chcę nadal pracować w Polpharmie Starogard Gdański. Jestem przekonany, że robimy dobrą robotę, ale po prostu trzeba zrozumieć, że w tym roku jest nieco inna sytuacja niż w poprzednich latach. Wiadomo było przed sezonem, że będziemy mieli minimalny budżet i to będzie naprawdę trudny rok. Ja też osobiście zastanawiałem się nad tym, czy nie będzie za dużo problemów, ale ostatecznie razem z prezesem doszliśmy do wniosku, że będziemy pracować dalej. Z drugiej strony nawet jak mamy mały budżet to musimy walczyć w każdym meczu. Musimy grać dużo lepiej.
Problemem jest chyba fakt, że kibice w Starogardzie Gdańskim są przyzwyczajeni do znacznie lepszych wyników i trudno im zaakceptować obecny stan rzeczy. Zgodzi się pan ze mną?
- Tak. Zespół Polpharmy zawsze był mocnym zespołem, który potrafił wygrywać z najlepszymi drużynami w Polsce. Zajął przecież trzecie miejsce w lidze, wygrał Puchar Polski. Jednakże czasy się zmieniły. Nas po prostu nie stać na zatrudnienie drogich zawodników. Nie chcę jednak za dużo rozmawiać o pieniądzach, bo pieniądze to jeden aspekt, a walka na parkiecie to drugi.
Mujo Tuljković będzie lepszy od Nathana Healy'ego?
- Muszę zacząć od tego, że te ciągłe zmiany mają wpływ na zespół. Niedobrze jest, kiedy w trakcie sezonu przeprowadza się nieustanne korekty. Muszę powiedzieć, że bardzo liczyliśmy na Healy'ego. Myśleliśmy, że będzie on jednym z liderów zespołu, ale okazało się, że zawodnik z każdym dniem prezentował coraz gorszą formę. Z racji tego, że pieniędzy nie mamy za dużo to ten fakt nie pozwala nam kupować wielu zawodników, których byśmy de facto chcieli. Jednakże cieszę się bardzo, że do zespołu dołączył Mujo, który na pewno będzie pożytecznym zawodnikiem.