- Chcieliśmy się przełamać, ponieważ nie odnieśliśmy jeszcze zwycięstwa na wyjeździe. Wydaje mi się, że pokonanie Torunia to był impuls do naprawdę dobrej gry - powiedział Łukasz Diduszko, który w niedzielnym spotkaniu zdobył 21 punktów, miał 11 zbiórek i 4 asysty.
- Naszym założeniem była agresywna gra w obronie. Nie udało nam się tego zrealizować w pierwszej kwarcie. Od drugiej to już lepiej wyglądało - dodał koszykarz WKK.
Wrocławianie uciekli z wynikiem pod koniec pierwszej połowy. Przez cały mecz imponowali skutecznością, głównie rzutów trzypunktowych. Do przerwy trafili 6 z 10 prób, a w kolejnych dwudziestu minutach 4 z 9. - Dużo pracujemy nad tym elementem, ponieważ mamy wielu zawodników, którzy potrafią rzucać. Wcześniej graliśmy w Kutnie i ten element zawiódł, więc mocno nad nim pracowaliśmy - przyznał Łukasz Diduszko.
Beniaminek z Wrocławia odniósł piąte zwycięstwo w sezonie. Trener Paweł Turkiewicz przyznał, że jego zespół to mieszanka doświadczenia z młodością. Zdaniem naszego rozmówcy energia młodych graczy jest jednym z atutów WKK ProBiotics. - Jesteśmy młodym, energicznym zespołem. Ta energia nas napędza do ciężkiej pracy na parkiecie podczas całego meczu - zauważył.
W sobotę do Wrocławia przyjadą King Wilki Morskie Szczecin. Wcześniej jednak WKK wybierze się do Jeleniej Góry na mecz pucharowy. Lider wrocławskiej drużyny nie ukrywa ambicji swojego teamu. - Chcemy spokojnie wygrać mecz pucharowy i kontynuować serię zwycięstw u siebie z Wilkami Morskimi - zakończył Łukasz Diduszko.