Trener Dariusz Szczubiał cały czas nie ma do dyspozycji wszystkich zawodników. Nie wiadomo, kiedy do gry wróci Marek Piechowicz, który zmaga się z urazem śródstopia. Zawodnik nie może uczestniczyć w treningach i jedynie przygląda się kolegom z perspektywy ławki rezerwowych. W tygodniu w zajęciach udziału nie brał także Wojciech Złoty, który był chory. Gracz w piątek stawił się jednak na treningu i jest przewidziany na niedzielne spotkanie z Treflem. Kołobrzeżanie na to spotkanie udali się dopiero w niedzielę i praktycznie zaraz po wyjściu z autobusu udadzą się na parkiet.
- Trefl w tym sezonie to zbilansowany zespół, który gra dobrą koszykówkę. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale na pewno nie złożymy broni, będziemy walczyć i starać się o zwycięstwo w tym spotkaniu - podkreśla Złoty.
Kołobrzeżanie są po najgorszym meczu w sezonie. Na własnym parkiecie przegrali z PGE Turowem Zgorzelec 69:93. - Mecz z Turowem może nie był najgorszy, ale na pewno nie należał do udanych. Po wygranej przeciwko Asseco Gdynia liczyliśmy, że z Turowem będziemy walczyć jak równy z równym, a może nawet uda nam się wygrać. Niestety goście kontrolowali cały przebieg spotkania, narzucili nam swój styl gry i nie mieliśmy zbyt wiele do powiedzenia. Zawodnicy ze Zgorzelca byli bardzo skuteczni w rzutach z dystansu, a nam tego elementu zabrakło - zaznacza z kolei Marek Piechowicz, który liczy, że jego koledzy powalczą w niedzielnym starciu przeciwko Treflowi Sopot.
- Trefl Sopot to bardzo mocna drużyna, Tak naprawdę na każdej pozycji mają świetnych zawodników. Do tego długa ławka, której nam brakuje. Trener przedstawił nam kilka założeń taktycznych, których oczywiście nie zdradzę. Analizowaliśmy oczywiście indywidualną grę każdego zawodnika z Sopotu więc na pewno pomoże nam to w odniesieniu zwycięstwa w Trójmieście. Jedziemy oczywiście po wygraną i innego scenariusza nie przyjmujemy - ocenia Piechowicz.