W niedzielny wieczór Trefl Sopot w Ergo Arenie niemal znokautował Kotwicę Kołobrzeg, która notabene... ledwo zdążyła dotrzeć na to spotkanie. Zespół Dariusza Szczubiała do hali przybył dopiero na godzinę przed meczem, z autobusu udając się niemal na rozgrzewkę. Sopocianie byli bezlitośni dla słabo spisujących się gości. W trzeciej kwarcie prowadzili nawet 82:31. Później ich przewaga stopniała i za to trener Darius Maskoliunas miał pretensje do swoich podopiecznych.
- Jestem zadowolony tylko z dwóch pierwszych kwart. W nich zaprezentowaliśmy taką obronę, jaką chcemy docelowo grać. W takim kierunku ją budujemy. Rozumiem chłopaków, że ciężko się gra, gdy prowadzisz różnicą 40 punktów. W czasie przerwy mówiłem im, że nie można patrzeć jaki jest wynik, gdyż jesteśmy zespołem, który cały czas ma nad czym pracować. Przyjdą mocniejsi przeciwnicy i nie będzie łatwo, jak w niedzielnym spotkaniu - podkreśla litewski szkoleniowiec.
Sopocianie w niedzielnym meczu zanotowali świetną, 56-procentową skuteczność z gry. Do przerwy Trefl miał na swoim koncie 9-trafionych "trójek" na 10 oddanych prób! - W pierwszych dwóch kwartach mieliśmy rewelacyjną skuteczność, ale w drugiej połowie straciliśmy blisko 60 punktów i na pewno nie mogę być z tego zadowolony - zaznacza trener Darius Maskoliunas.
Sopocianie już w najbliższą niedzielę zmierzą się z Energą Czarnymi Słupsk.