Energa Czarni Słupsk w tym sezonie już dwukrotnie pokonywali ekipę Dariusa Maskoliunasa. Słupszczanie w ramach Intermarche Basket Cup najpierw wygrali w Sopocie 77:69, a później na własnym parkiecie 72:66 i tym samym awansowali do kolejnej fazy. Sopocianie, którzy dwukrotnie zdobywali Puchar Polski z rzędu, musieli pożegnać się z Pucharem Polski już na poziomie pierwszej rundy. To w Sopocie odebrano jako porażkę, bo działacze nie ukrywali, że mają "chrapkę" na kolejne takie trofeum.
Gracze Andreja Urlepa bardzo dobrze realizowali założenia taktycznie, wyłączając m.in. z gry Adama Waczyńskiego. - Myślę, że raczej nie ułatwi nam to sprawy, iż znamy się dobrze, ponieważ każdy mecz jest inny. Wiemy czego możemy się spodziewać po danym zawodniku, znamy ich styl gry, ale Trefl jest bardzo silnym zespołem i z pewnością po dwóch porażkach w pucharach teraz będą chcieli za wszelką cenę wygrać. Jesteśmy dobrze przygotowani na jutrzejszą walkę z nimi i wierzę, że również odniesiemy zwycięstwo - mówi Jarosław Mokros, koszykarz Energi Czarni Słupsk.
- W poprzednich spotkaniach dobrze wyłączyliśmy z gry Adama Waczyńskiego, jednego z kluczowych zawodników. Wykonaliśmy w tym elemencie kawał dobrej roboty. Nie chce wymieniać tu innych nazwisk, bo tak jak już wspomniałem - Trefl jest dobrym zespołem, jego siłą jest atak, podobnie jak my grają zespołowo, mądrze szukają przewag i trzeba będzie się skupić na obranej przez trenera Urlepa taktyce. Jeśli zrealizujemy plan jak trzeba to nikt nas nie powinien zaskoczyć - dodaje Mokros.