Dla Linasa Lekaviciusa spotkanie z Anwilem Włocławek było pierwszym od dłuższego czasu. Litwin narzekał ostatnio na kontuzję barku, która uniemożliwiała mu grę. Piątkowego meczu nie zaliczy jednak do udanych, bo rozgrywający na parkiecie był tylko przez 16 minut, ponieważ popełnił pięć przewinień. W tym czasie zdobył osiem punktów i miał trzy zbiórki. Litwin nie zanotował z kolei żadnego ostatniego podania, czym pogorszył sobie wskaźnik asyst (wcześniej miał średnio 5,8).
- To był trudny mecz dla mnie z tego powodu, że ostatnio w treningach nie uczestniczyłem. Moje nogi były ciężkie, czułem się naprawdę źle. To na pewno nie był dobry występ w moim wykonaniu - zaznacza Lekavicius.
Polpharma przegrała z Anwilem Włocławek 72:83 i była to dla niej siódma porażka w sezonie. Kociewskie Diabły są "czerwoną latarnią" ligi. Działacze nie wytrzymali i postanowili podziękować za współpracę trenerowi Mindaugasowi Budzinauskasowi. W jego miejsce zatrudniono Tomasza Jankowskiego. - Uważam, że trener Budzinauskas jest naprawdę dobrym szkoleniowcem. Każdego dnia przychodził przygotowany na zajęcia, motywował nas do pracy. Dzięki niemu stawialiśmy się coraz lepsi. Myślę, że w ostatnim roku wykonał świetną pracę i wydaje mi się, że niektórzy o tym zapomnieli, iż w tym roku mamy zupełnie nową drużynę i nie mamy aż tak dobrych zawodników, jak w poprzednich rozgrywkach. Straciliśmy cały rdzeń drużyny i wszystko trzeba budować na nowo, a to takie łatwe nie jest - podkreśla Lekavicius, który zaznacza jednak, że widzi potencjał w obecnej drużynie.
- Wierzę w moich kolegów i w całą drużynę. Wiem, że ten zespół ma serce i będziemy robić wszystko, żeby to pokazać na parkiecie już w najbliższym meczu - ocenia litewski rozgrywający.