Po dziewięciu porażkach z rzędu, upragnione zwycięstwo odnieśli wreszcie New York Knicks. Podopieczni Mike'a Woodsona zmietli Nets z powierzchni ziemi, a kluczowa dla losów czwartkowego pojedynku okazała się trzecia kwarta, którą ekipa z Madison Square Garden wygrała aż 34:16.
Carmelo Anthony umieścił w koszu 8 z 12 oddanych rzutów, zdobywając w sumie 19 punktów i doprowadzając swój zespól do końcowego sukcesu. 29-letni skrzydłowy dorzucił jeszcze 10 zbiórek oraz 7 asyst, a dużo dobrego wniósł z ławki Tim Hardaway Jr., autor 12 "oczek". - Dziś wyglądali jak zespół z ubiegłego roku. Trafili dużo trójek - komentował postawę zwycięzców, szkoleniowiec ekipy z Brooklynu, Jason Kidd,
Warto dodać, że Knicks rzucali w sumie na wysokiej, 57-procentowej skuteczności, zaliczając również 24 drużynowe asysty, przy zaledwie 39-procentach rywali.
Nets bez Derona Williamsa, Paula Pierce'a i Reggie'go Evansa polegli w derbach aż 81:113, a najlepszym strzelcem gospodarzy okazał się Brook Lopez, zdobywca 24 punktów. Zawiodła cała reszta.
Brooklyn Nets - New York Knicks 83:113 (23:29, 20:21, 16:34, 24:29)
Nets: Lopez 24, Johnson 13, Livingston 9.
Knicks: Anthony 19, Shumpert 17, Bargnani 16.
Sensacyjnej porażki z Chicago Bulls doznali natomiast Miami Heat. Miejscowi z United Center dominowali od pierwszej do ostatniej minuty, gładko ogrywając obecnych mistrzów NBA. Dla drużyny z Florydy, to już druga klęska w dwóch ostatnich spotkaniach.
Byki zdominowały kompletnie strefę podkoszową, wygrywając walkę na deskach w stosunku (uwaga!) aż 49-27, a 15 zbiórek zapisał na swoim koncie Joakim Noah! 9 zebranych piłek i 27 punktów (10/17 z gry) dorzucił natomiast Carlos Boozer. Cenne 19 "oczek" uzbierał z ławki jeszcze Taj Gibson.
Co prawda, Żar popełnił zaledwie 9 strat w przekroju całego pojedynku, ale na nic to się nie zdało. Drużyna Erika Spoelstry bez Dwyane'a Wade'a w składzie nie funkcjonowała należycie, a "marne" 21 punktów na przeciętnej skuteczności skompletował nawet LeBron James. Ze swojego występu zadowolony może być tylko rezerwowy, Michael Beasley. Amerykanin w niespełna 23 minuty zdołał zapisać w swoim dorobku 15 "oczek", 7 zbiórek oraz 2 asysty, trafiając 7 z 13 oddanych rzutów.
Chicago Bulls - Miami Heat 107:87 (29:20, 29:24, 27:19, 22:24)
Bulls: Boozer 27, Deng 20, Gibson 19.
Heat: James 21, Beasley 15, Cole 12.
Pozostałe spotkanie:
Memphis Grizzlies - Los Angeles Clippers 81:101 (20:18, 22:22, 11:24, 28:37)
Grizzlies: Koufus 17, Conley 16, Pondexter 15.
Clippers: Paul 15, Crawford 15, Collison 15, Griffin 14.