Curry show, dogrywka w Luizjanie, Clippers ograli Celtics

Stephen Curry po raz kolejny został bohaterem dnia w NBA, tym razem trafiając na niespełna dwie sekundy przed zakończeniem pojedynku z Dallas Mavericks.

Doc Rivers został gorąco powitany w TD Garden, ale jego drużyna bez sentymentów ograła miejscowych Boston Celtics. Clippers świetnie prezentowali się szczególnie w drugiej połowie, a kluczowa dla losów środowego spotkania okazała się trzecia kwarta, wygrana przez przyjezdnych z Hollywood 27:19.

Najlepszym graczem po stronie zwycięskiej drużyny okazał się niezawodny Chris Paul. Rozgrywający trafił tym razem 8 z 16 oddanych rzutów, zdobywając w sumie 22 punkty, 7 zbiórek i 9 asyst. O "oczko" mniej zapisał w sowim dorobku Jamal Crawford.

Ekipa z Massachusetts walczyła co prawda dzielnie, ale nawet 29 punktów Jeffa Greena zdało się na niewiele. Double-double na poziomie 17 "oczek" i 12 zebranych piłek dorzucił jeszcze Brandon Bass.

- To jest po prostu wyjątkowe, inne miejsce. Ludzie, którzy się tu urodzili i wychowali, dopingują swój zespół i kochają swoich zawodników. Przyjście tutaj 10 lat temu, było najlepszą decyzją w moim życiu - komentował swój powrót do Bostonu obecny szkoleniowca Los Angeles Clippers, Doc Rivers.

***

New Orleans Pelicans bez kontuzjowanego Anthony'ego Davisa pokonali po dogrywce różnie prezentujących się w tym sezonie Detroit Pistons. Przyjezdni z MoTown mieli swoje szanse w regulaminowym czasie, ale wówczas dwukrotnie pomylił się Brandon Jennings.

Niewykorzystane okazje lubią się mścić i dokładnie tak stało się w Luizjanie. Ekipa Monty'ego Williamsa w dodatkowych pięciu minutach nie miała absolutnie żadnego problemu z pokonaniem rywali, a bardzo dobrze spisał się duet Jason Smith - Ryan Anderson. Obaj koszykarze uzbierali po 22 punkty, a ten pierwszy dodał jeszcze imponujące 16 zbiórek. Kolejne słabsze zawody rozegrał natomiast Austin Rivers. Syn Doca spędził na parkiecie blisko 18 minut, pudłując aż 6 z 7 rzutów. Dla Pelikanów z Nowego Orleanu, to już dziesiąty triumf w trwających rozgrywkach.

28 punktów i 10 zebranych piłek zapisał na swoim koncie Greg Monroe, ale wyraźnie zabrakło wsparcia Josha Smitha (11 punktów, 5/15 z gry). Pistons polegli już po raz trzynasty i legitymują się obecnie przeciętnym bilansem 10-13.

***

Środowej nocy kibice Knicks mieli wreszcie powody do zadowolenia. Podopieczni Mike'a Woodsona ograli przyjezdnych z Chicago, a swoją drużynę do sukcesu poprowadził Carmelo Anthony, autor 30 punktów i 10 zbiórek. Dobre wejście z ławki zanotował Amare Stoudemire.

Byki z United Center w przekroju całego pojedynku trafiły tylko 24 na 72 oddane próby z gry (33-procent), a z taką skutecznością myśleć o zwycięstwie bardzo ciężko.

***

Golden State Warriors przegrywali na niespełna dwie minuty przed zakończeniem spotkania 84:90, ale wówczas do akcji wkroczył Stephen Curry. Utalentowany shooter najpierw trafił zza łuku z faulem Jose'a Calderona, a następnie popisał się efektownym game-winnerem, zwodząc nawet tak dobrego obrońce, jak Shawn Marion.

[wrzuta=8dfz1UP7wbz,wiszniks]

Curry zapisał na swoim koncie ostatecznie 33 punkty, 10 asyst i 8 start, a aż 18 piłek z tablicy zebrał Andrew Bogut. Wojownicy pokonali ostatecznie Dallas Mavericks 95:93, awansując na ósme miejsce w Konferencji Zachodniej.

***

Wyniki:

Charlotte Bobcats - Orlando Magic 83:92 (18:16, 24:27, 20:24, 21:25)

Bobcats: Henderson 12, McRoberts 11, Zeller 10, Walker 10, Jefferson 10.
Magic: Davis 17, Nelson 17, Afflalo 16, Vucevic 12.

Boston Celtics - Los Angeles Clippers 88:96 (23:20, 22:19, 19:27, 24:30)

Celtics: Gren 29, Crawford 20, Bass 17.
Clippers: Paul 22, Crawford 21, Griffin 18.

Memphis Grizzlies - Oklahoma City Thunder 100:116 (22:25, 20:32, 31:32, 27:27)

Grizzlies: Conley 20, Randolph 17, Leuer 17.
Thunder: Westbrook 27, Durant 18, Jackson 17.

Milwaukee Bucks - San Antonio Spurs 77:109 (16:32, 24:31, 14:29, 23:17)

Bucks: Wolters 18, Antetokounmpo 15, Raduljica 10.
Spurs: Duncan 21, Parker 15, Leonard 13.

Minnesota Timberwolves - Philadelphia 76ers 106:99 (20:33, 28:22, 30:20, 28:18)

Timberwolves: Love 26, Rubio 21, Pekovic 20.
76ers: Hawes 20, Wroten 20, Young 16, Anderson 16.

New Orleans Pelicans - Detroit Pistons 111:106 (29:28, 28:23, 26:23, 13:22, 15:10)

Pelicans: Anderson 22, Smith 22, Holiday 19, Evans 14, Gordon 14.
Pistons: Monroe 28, Jennings 25, Stuckey 20.

New York Knicks - Chicago Bulls 83:78 (15:17, 31:15, 22:22, 15:24)

Knicks: Anthony 30, Stoudemire 14, Udrih 8, Bargnani 8.
Bulls: Dunleavy 20, Gibson 12, Boozer 12, Noah 12.

Sacramento Kings - Utah Jazz 101:122 (23:26, 23:32, 26:38, 29:26)

Kings: Cousins 21, Thomas 20, Fredette 13, Williams 13.
Jazz: Jefferson 20, Favors 17, Hayward 17, Burks 17.

Golden State Warriors - Dallas Mavericks 95:93 (16:23, 28:32, 22:17, 29:21)

Warriors: Curry 33, Barnes 17, Lee 15.
Mavericks: Nowitzki 21, Ellis 21, Calderon 18.

Komentarze (2)
pepsiBKS
12.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
a OKC dalej rozdaje wszystkim lekcje, jak leci. poniżyli Indianę, rozprawili się z Memphis, które ich rok temu wyeliminowało... aż trudno uwierzyć w aż tak dobrą ich dyspozycję, i to bez Sefolo Czytaj całość
avatar
jaet
12.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najwięcej o "chęciach" Chicago mówi ostatnia akcja Hinricha ;).