LaceDarius Dunn zaskakuje. "Dobrze czuje się w roli zadaniowca"

Miał być strzelcem, pierwszą opcją w ataku, a tymczasem świetnie odnajduje się w roli zadaniowca. Mowa o LaceDariusie Dunnie, który w ostatnich meczach jest najlepszym asystentem w drużynie.

LaceDarius Dunn ściągany był do Koszalina z "łatką" doskonałego strzelca. Zresztą Amerykanin w poprzednim sezonie był MVP ligi portugalskiej i wszystkie znaki na niebie wskazywało na to, że po kilku kolejkach będzie on błyszczał na polskich parkietach. A tymczasem…

W trzech pierwszych meczach Dunn zdobył łącznie 31 punktów, co nie było zadowalającym wynikiem zarówno dla działaczy, sztabu szkoleniowego, jak i jego samego. Nowy trener Gasper Okorn dał mu jednak szansę i w spotkaniu z Anwilem Włocławek to właśnie Amerykanin trafił ten najważniejszy rzut.

Słoweński szkoleniowiec od meczu z Polpharmą przesunął Dunna na ławkę rezerwowych, ograniczających nieco jego minuty. Niektórzy zaczęli spekulować, że powoli zbliża się koniec przygody Amerykanina z Koszalinem. Tymczasem gracz odnalazł się w innej roli, niż to pierwotnie planowano. Dunn zaczął asystować, kreować pozycje kolegom i jak na razie przynosi to pozytywne efekty. Jak będzie dalej? - Wygląda na to, że Lace czuje się całkiem dobrze w roli zadaniowca. Dużo asystuje, nieźle broni. Może wynika to również z tego, że nasi przeciwnicy, znając jego umiejętności strzeleckie, odcinają go od pozycji rzutowych, przez co robią miejsce dla innych naszych opcji w ataku. Lace się do tego dostosował, ale jestem pewien, że pokaże jeszcze jak się seryjnie zdobywa pkt. Najważniejsze, że drużyna wygrywa - podkreśla w rozmowie z naszym portalem Marcin Kozak, prezes AZS-u Koszalin.

W drużynie jak na razie nie są planowane żadne zmiany. Trener Okorn również nie zgłasza żadnego zapotrzebowania na zawodnika na jakąś konkretną pozycję. - Aktualnie nie spodziewam się żadnych zmian. W meczu z Rosą Radom wystąpimy w pełnym składzie - komentuje prezes klubu.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Źródło artykułu: