Potencjał koszykarski jest zdecydowanie po stronie Turowa. Drużyna ze Zgorzelca już kolejny sezon z rzędu bije się o najwyższe laury w Tauron Basket Lidze i z całą pewnością jest faworytem piątkowego spotkania. W ubiegłą środę jej chwilową słabość obnażył jednak Śląsk Wrocław i przez tę porażkę wicemistrz Polski spadł na piątą pozycję w tabeli. Asseco jest dziewiąte, ale na koncie ma zaledwie o dwa punkty mniej od swojego najbliższego rywala.
Zespół z Gdyni dysponuje zdecydowanie słabszym składem niż w latach ubiegłych, lecz podopieczni Davida Dedka pokazują olbrzymią wolę walki, dzięki której ich postawa zasługuje na szacunek. Na pewno nie "położą się" na parkiecie przed ekipą prowadzoną przez Miodraga Rajkovicia. Atutem gdynian będzie ich własna hala. Sporo wpływ może mieć również to, iż Turów występuje jednocześnie w lidze VTB i skupia się na grze w dwóch rozgrywkach jednocześnie.
W ostatnim czasie klub z Trójmiasta zasilił Przemysław Frasunkiewicz, zaś działacze i sztab szkoleniowy pożegnali się ze słabo spisującym się Filipem Zekaviciciem. Polski skrzydłowy dobrze wprowadził się do gry. W piątkowy wieczór znajomość i doświadczenie w starciach z przeciwnikiem ze Zgorzelca - wielokrotnie w przeszłości rywalizował z tą drużyną - mogą okazać się bardzo przydatne.
Gdynianie do każdego meczu podchodzą "na luzie". - Mamy przed sobą kolejnego, trudnego rywala, tym razem na własnym parkiecie. Z każdą drużyną na pewno będziemy walczyć - zapowiada Łukasz Seweryn. Najbliższa potyczka może mieć spore znaczenie dla Filipa Dylewicza, dla którego będzie to pierwszy w tym sezonie powrót do Trójmiasta.
Spotkanie Asseco Gdynia - PGE Turów Zgorzelec zostanie rozegrane w piątek, 13 grudnia o godz. 19.