Najprościej jest zwolnić trenera - rozmowa z Mindaugasem Budzinauskasem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Zawsze najprościej jest zwolnić trenera. Klub to robi juz chyba czwarty sezon z rzędu i to zawsze daje jakieś pozytywny efekt. Zobaczymy, czy teraz też tak będzie - mówi Mindaugas Budzinauskas.

Karol Wasiek: Jak trener zareagował na decyzję zarządu klubu dotyczącą zwolnienia pana z funkcji pierwszego trenera? Mindaugas Budzinauskas: Normalnie. To jest taka standartowa sytuacja i zawsze najprościej jest zwolnić trenera. Klub to robi juz chyba czwarty sezon z rzędu i to zawsze daje jakieś pozytywny efekt. Zobaczymy, czy teraz też tak będzie. Widział trener drogę, żeby tę sytuację ulepszyć i wyjść z drużyną prostą? - Tak. Jasne, że widziałem taką drogę. Tylko teraz nie ma sensu o tym dyskutować. Według pana ten zespół zaczynał prezentować się coraz lepiej? - Bardzo źle zagraliśmy przeciwko Treflowi Sopot i AZS Koszalin. Wówczas kompletnie nie było zespołu. A w meczu z Anwilem próbowaliśmy walczyć do końca. Chcę tylko podziękować tym zawodnikom, którzy oddali wszystkie swoje siły w tym meczu. Miał Pan dostać trzy mecze na przekonanie do siebie włodarzy, a tymczasem po dwóch już Pana zwolniono - jakiś żal jest? - Nie mam takiego żalu, bo nie miałem żadnych dwóch, trzech albo czterech meczów, żeby przekonać do siebie działaczy. Nie chcę i nie muszę nikogo do siebie przekonać. Robię swoja pracę, a włodarze swoją. To oni decydują o przyszłości zespołu i koszykówki w tym mieście.

Budzinauskas: Najłatwiej jest zwolnić trenera
Budzinauskas: Najłatwiej jest zwolnić trenera

Po ośmiu meczach mieliście bilans 1-7. Jest pan w stanie powiedzieć dlaczego? - Ten bilans wygląda dla mnie tragicznie. Ale jest bardzo trudno o dobre wyniki, kiedy mamy najniższy budżet w lidze. To jest minimalny budżet wymagany przez PLK i najniższy w historii klubu. Do tego popełniłem kilka błędów w kompletowaniu składu, a w takiej sytuacji to jest bardzo widoczne. Mieliśmy bardzo trudny kalendarz (pięć meczów na wyjeździe) i brak podstawowego rozgrywającego, bo Linas do nas dołączył bardzo późno i pechowo złapał kontuzję. Dla Varanauskasa to nie była łatwa sytuacja, ale on robił wszystko co mógł, aby pomóc zespołowi i ja nie mam do niego pretensji. On po prostu potrzebuje czasu. Widzę też swoje błędy, nie wszystkie moje pomysły były trafione i zespół nie funkcjonował tak jak chciałem. Jakie wspomnienia zabierze pan ze Starogardu? - Wspomnienia będą naprawdę dobre i ten okres zostanie w moim sercu już na zawsze... Spotkałem tu wielu dobrych i ciekawych ludzi, zawodników i tych niezwiązanych z koszykówką. Zostawiłem tu duży kawałek swojego serca i Starogard na zawsze będzie mi bliski. Chciałem podziękować wszystkim zawodnikom, z którymi miałem okazję pracować, działaczom, którzy dali mi taką szansę i kibicom. Życzę wszystkiego najlepszego i powodzenia nowemu trenerowi i Polpharmie. Będę śledził wyniki i kibicował temu zespołowi zawsze Co trener będzie najmilej pamiętał? - Było dużo dobrych momentów, ale chyba najlepszy moment był dla mnie wtedy, kiedy przegraliśmy w ostatniej akcji w Zgorzelcu. Wtedy, pomimo dużego niedosytu, uwierzyliśmy, że możemy wygrać z każdym. I tak później się stało.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: