Przed tygodniem Spójnia Stargard Szczeciński przegrała ze Zniczem Basket Pruszków 42:80. - Mecz w Pruszkowie nam kompletnie nie wyszedł. Ani w ataku, ani w obronie. Z kolei pruszkowianie trafiali z każdej pozycji i dlatego tak duży wynik. Wiadomo, że dla każdego sportowca nie jest to przyjemne. Mamy kibiców, którzy nas oglądają i też tracą wiarę w to, że my nie walczymy. Dlatego chcieliśmy się pokazać z dobrej strony u siebie, żeby odbudować swoje morale i zaufanie kibiców - ocenił z perspektywy czasu kapitan Spójni, Wiktor Grudziński.
W czasie sobotniego meczu z AZS Politechniką Big-Plus Poznań stargardzki klub kibica postanowił zaprotestować poprzez ubranie się na czarno i brak jakiegokolwiek dopingu. Co ciekawe do tej postawy dostosowali się również inni fani, którzy mimo korzystnego rezultatu nie wsparli swojej drużyny. - Słyszałem, że jest jakaś demonstracja niezadowolenia wśród kibiców. Tak się zastanawiałem, ale chyba nie ma, co się dziwić. Ciężko się ogląda i kibicuje zespołowi, który przegrywa tak wysoko w Pruszkowie. Kibicom też puszczają nerwy. Cieszę się tylko, że się zmobilizowaliśmy i powoli odbudowujemy zaufanie kibiców - stwierdził Grudziński.
- To są emocje. Kibice kupują bilety. Można powiedzieć, że są naszymi sponsorami i chcą zwycięstw. To jest sport. Przychodzi się po to, żeby zobaczyć dobre widowisko i najlepiej, żeby twój zespół wygrywał. Mamy bilans taki, jaki mamy. Nie ma co spoglądać w tył tylko trzeba pozytywnie patrzeć do przodu i jak najwięcej wygrywać. Ta runda była dla nas bardzo ciężka i nieszczęśliwa, ale w drugiej rundzie się odnajdziemy. Myślę, że to idzie w dobrą stronę. Widać po zawodnikach i zespole, że jest postęp - kontynuował.
Tymczasem Spójnia odniosła drugie zwycięstwo z rzędu we własnej hali. Po pokonaniu drużyny z Ostrowa Wielkopolskiego przyszedł czas na poznańskich akademików. Koszykarze z Pomorza Zachodniego wygrali 79:66. - Pozytywna końcówka w Stargardzie po tej nieudanej dla nas rundzie. Wiadomo, że byliśmy można powiedzieć po klęsce w Pruszkowie. Pokazaliśmy charakter i zaangażowanie. Była złość sportowa. Musimy to podtrzymać. O każde zwycięstwo musimy się bić i je wyszarpać. W sobotę tak było i uważam, że zasłużenie zwyciężyliśmy - powiedział stargardzki center.
Kolejny mecz w Stargardzie Spójnia rozegra dopiero 11 stycznia z Astorią Bydgoszcz. Teraz zespół prowadzony przez Czesława Kurkiańca uda się na Podkarpacie, gdzie rozegra dwa ligowe mecze, a następnie do Kutna na finałowy turniej Intermarche Basket Cup. - Na pewno nie będzie łatwo, ale nie możemy tam jechać z nastawieniem, że przegramy. Chcemy wyrwać chociaż jeden mecz. Z Krosnem jest ciężko, bo to faworyt ligi, ale myślę, że Sokół to zespół w naszym zasięgu. Do obu meczów podejdziemy w pełni zaangażowani i z mobilizacją do tego, żeby zwyciężyć - zapewnił Wiktor Grudziński.
Spójnia po zmianie trenera gra lepiej. Odniosła dwa ligowe zwycięstwa i tyle samo meczów przegrała. W postawie zespołu jest jednak więcej pozytywów. - Przede wszystkim zmieniliśmy podejście do tego, co robimy. Wydaje mi się, że gramy bardziej waleczną koszykówkę. Wkładamy więcej wysiłku w to, co robimy. Nie wiem, z czego to wynika. Uważam, że trener Purwiniecki był bardzo dobrym trenerem, ale jakoś nie potrafił z nas wykrzesać tych emocji i zaangażowania. Teraz pracujemy bardzo ciężko na treningach. Trener Kurkianiec mocno naciska na to, żeby przez cały czas była mobilizacja na treningach, żebyśmy pracowali na pełnych obrotach - tłumaczył kapitan Spójni. - Nawet siedząc z boku na ławce wydaje mi się, że jesteśmy żywsi i szybsi. Cieszę się, że to wyszło na plus, bo bardzo chcemy się utrzymać w tej lidze. Chcemy wygrywać i cieszyć się z tego, co robimy a na razie był smutek, dół i mało satysfakcji z tego, co, na co dzień wykonujemy - dodał.