- Do końca będziemy walczyć, ale nie ukrywam, że faworytem do szóstki jest zespół z Gorzowa, który ma nieco lepszy układ gier. Łatwo nie sprzedamy skóry i będziemy walczyć - mówił po sobotniej porażce z Akademiczkami z Gorzowa Kazimierz Mikołajec, szkoleniowiec Basket ROW Rybnik. Śląski zespół na cztery kolejki przed końcem pierwszej fazy rozgrywek BLK nie może być pewny awansu do czołowej szóstki. Nie może również pozwolić sobie na porażki, a w środę wieczorem zagra z samym mistrzem Polski.
Niemalże dwa miesiące temu Basket ROW sprawił nie lada niespodziankę, pokonując na wyjeździe CCC Polkowice 56:47. Rybniczanki były wówczas na fali, bowiem tydzień wcześniej pokonały AZS PWSZ Gorzów po kapitalnym meczu Rebekki Harris, autorki 43 punktów.
Stan obecny niewiele ma już wspólnego z tamtymi czasami. ROW przegrał trzy z ostatnich czterech spotkań a Harris jest daleka od tamtej formy (ledwo osiem punktów w dwóch ostatnich meczach). Z kolei w ekipie Pomarańczowych są już Jelena Skerovic i Janel McCarville, nieobecne podczas pierwszego starcia, a drużyna Jacka Winnickiego nie może pozwolić sobie na wpadki, jeśli chce zająć 2. miejsce po pierwszej fazie rozgrywek.
Rybniczanki po raz ostatni wygrały przed własną publicznością 9 listopada i jeszcze przed świętami będą chciały sprawić swoim kibicom niespodziankę. Polkowiczanki mają jednak podwójną motywację - zainkasować ważne dwa punkty, ale przede wszystkim zrewanżować się za wpadkę we własnej hali.
Basket ROW Rybnik - CCC Polkowice / środa, godz. 19