Pięć porażek z rzędu ponieśli koszykarze PGE Turowa Zgorzelec. W poniedziałek przegrali z Lokomotiwem Kubań Krasnodar, z kolei w piątek okazali się gorsi od Asseco Gdynia. Szczególnie porażka w lidze chwały zgorzelczanom nie przynosi. Gracze Miodraga Rajkovicia rzucili zaledwie 52 punkty i był to dla nich zdecydowanie najgorszy mecz w tym sezonie.
- Graliśmy fatalnie w ofensywie. Mieliśmy sporo otwartych pozycji, ale mimo wszystko nie trafialiśmy. W obronie wyglądało to całkiem nieźle, bo straciliśmy tylko 68 punktów, ale ofensywa pozostawiała wiele do życzenia - mówi J.P. Prince, który indywidualnie nie ma sobie dużo do zarzucenia. W Gdyni zdobył 16 punktów, z kolei w poniedziałek miał 20 oczek i 7 zbiórek.
- Musimy odzyskać pewność siebie w ataku. Uważam, że jeśli to zrobimy to zaczniemy prezentować się tak jak na początku sezonu. Myślę, że nie możemy wywierać presji na samych siebie, bo mamy na tyle dużo talentu, że wkrótce odzyskamy pewność w ataku - dodaje amerykański skrzydłowy, który jest zdania, że pomimo porażek atmosfera w zespole jest w dalszym ciągu bardzo dobra.
- Wszystko w drużynie jest w porządku. Przegrywamy, ale to się zmieni. Jestem o tym przekonany. Zagraliśmy dwa bardzo słabe mecze w polskiej lidze i tego nie ma co ukrywać, ale ta tendencja się odwróci. Sezon jest długi i takie porażki się zdarzają. Wierzę jednak w to, że to będzie najlepszy sezon w historii PGE Turowa Zgorzelec. Na pewno mamy drużynę, która jest w stanie zdobyć mistrzostwo Polski - podkreśla J.P. Prince.