- Był to dziwny mecz, w którym obejrzeliśmy dwie różne połowy w wykonaniu mojego zespołu. Zaczęliśmy trzecią kwartę tak samo jak pierwszą i drugą, ale czasami trudno jest mi zrozumieć, jak przerwa potrafi zmienić wszystkie sprawy na boisku - stwierdził Milivoje Lazic, opiekun Śląska Wrocław, który miał pewne zastrzeżenia co do pracy sędziów w drugiej połowie.
- Mam też na myśli tutaj kryteria sędziowania, które w drugiej połowie były już znacznie inne. Wiadomo, że mój zespół jest bez doświadczenia, dlatego potrzebujemy normalnego oceniania tego co robimy - kontynuował swoją wypowiedź serbski szkoleniowiec Śląska Wrocław.
Wrocławianie wrócili do Tauron Basket Lidze i po dziesięciu kolejkach zajmują szóste miejsce. Śląsk ma swoim koncie po pięć zwycięstw i porażek. Działacze klubu z Dolnego Śląska chcą nawiązać do sukcesów z poprzednich lat. Z każdym rokiem wzmacniają drużynę, tak aby za kilka lat znów stanąć do walki o mistrzostwo Polski.
- Tworzymy nową historię i potrzebujemy pomocy, ale nie takiej, że ktoś popycha nas do przodu, ale takiej żeby traktować nas na równi z przeciwnikiem. Myślę, że w XXI wieku jest to normalne, żeby każdy na parkiecie ma równe szanse - podkreślał Milivoje Lazić.