Kyle Barone do Zgorzelca trafiał niemal prostu z okresu próbnego z Armani Jeans Mediolan. Amerykanin nie przekonał do siebie włodarzy, jak i sztabu szkoleniowego włoskiego klubu i musiał szukać sobie nowego pracodawcę. Jego umiejętności przekonały trenerów PGE Turowa.
- To prawda, że grałem w Armani Jeans Mediolan w okresie przedsezonowym, ale ostatecznie nie udało mi się tam zostać. Trafiłem do Zgorzelca, żeby tutaj poprawić swoje umiejętności. Koncentruję się obecnie nad tym sezonem i nie myślę, co będzie w przyszłym. Chcę stawać się coraz lepszym koszykarzem - komentuje Kyle Barone, który jak na razie ma spore problemy z przedostaniem się do pierwszego składu PGE Turowa.
W lidze polskiej wystąpił w zaledwie czterech meczach, mimo że w Zgorzelcu przebywa od połowy października. Rozegrał łącznie 40 minut, w ciągu których zdobył 12 punktów i miał 9 zbiórek.- Oczywiście, że nie jestem zadowolony z ilości minut na parkiecie, bo każdy zawodnik chciałby grać jak najwięcej, ale trzeba taką rolę zaakceptować i walczyć o swoje - podkreśla Barone.
Nieco więcej minut zawodnik otrzymuje od trenera Miodraga Rajkovicia w lidze VTB. Amerykanin wystąpił w sześciu meczach (łącznie 25 punktów i 20 zbiórek). Mimo wszystko zawodnik jest zadowolony z tego, że trafił do polskiej ligi.
- Poziom polskiej ligi jest naprawdę całkiem niezły. Jest wielu drużyn, w których znajduje się sporo utalentowanych polskich, jak i zagranicznych koszykarzy. Każdy mecz jest wyzwaniem dla naszego zespołu. Uważam jednak, że patrząc na nasz potencjał, mamy szansę zrobić naprawdę dobry wynik w tym sezonie - ocenia Barone.