Gospodynie bardzo dobrze zaczęły spotkanie i po niezłym w swoim wykonaniu meczu przeciwko Enerdze Toruń miały wyraźne apetyty na postraszenie kolejnego przeciwnika zaliczającego się do krajowej czołówki. Dzięki staraniom Tynikki Crook oraz Olivii Tomiałowicz chwilowo można było snuć myśli o pomyślnym zakończeniu roku. Podopieczne Janusza Wierzbickiego prezentowały więcej zaangażowania, co przekładało się na skuteczność poczynań. Tuż przed końcem pierwszej kwarty prowadziły 17:12.
Później jednak inicjatywę przejęły przyjezdne. Próbkę umiejętności dała Daria Mieloszyńska. Była reprezentantka Polski sprawiła, że to jej zespół wysunął się na czoło i odtąd znajdował się bliżej korzystnego rozstrzygnięcia. Wspierała ją Elżbieta Mowlik. Miejscowe natomiast nieco wytraciły rytm, rzadziej stwarzając zagrożenie pod koszem aktualnego brązowego medalisty BLK.
Później dystans dzielący obie ekipy pogłębił się. O swojej obecności przypomniała Cathrine Kraayeveld. Gdy doświadczona Amerykanka wykończyła kontrę wynik brzmiał 35:41, co było sygnałem dla łodzianek, że powinny zareagować. Tyle że zdecydowanych ruchów zabrakło. Dowodzone przez Tomasza Herkta koszykarki nadal konsekwentnie realizowały założone plany. Uaktywniła się również Jessica Lawson, dzięki której przed decydującą batalią drużyna znad Brdy wygrywała 52:43.
Dogodnej szansy na odniesienie sukcesu nie wypuściła z rąk. Podczas czwartej "ćwiartki" w pełni kontrolowała boiskowe wydarzenia, dzięki czemu świąteczną przerwę spędzi tuż pod podium ogólnej klasyfikacji. Widzew natomiast niezmiennie okupuje przedostatnią lokatę i zapewne tuż po nowym roku spróbuje jeszcze zaatakować wyższe pozycje.
Widzew Łódź - Artego Bydgoszcz 53:62 (17:16, 13:17, 13:19, 10:10)
Widzew: Bednarek 12, Tomiałowicz 12, Rozwadowska 9, Pawlak 8, Crook 8, Boothe 4, Paranowska 0, Zapart 0, Rzeźnik 0.
Artego: Metcalf 13, Lawson 11, Kraayeveld 10, Mieloszyńska-Zwolak 10, Mowlik 8, Jeziorna 5, Koc 5, Pietrzak 0.