Tony Taylor to udany zakup PGE Turowa?

Tony Taylor, rozgrywający PGE Turowa, nie ma w ostatnim czasie łatwego zadania. Jest on jedynym nominalnym playmakerem w zespole i to na jego barkach spada ciężar odpowiedzialności za prowadzenie gry.

Mieszane uczucia w środowisku koszykarskim wzbudza postać Tony'ego Taylora. Niektórzy uważają, że Amerykanin dobrze wywiązuje się ze swojej roli, z kolei druga część jest zdania, iż 23-letni rozgrywający nie jest wielkim wzmocnieniem PGE Turowa. Taylor łatwego zadania nie ma, ponieważ w przeszłości w ekipie ze Zgorzelca występowało kilku świetnych rozgrywających - takich jak: Torey Thomas, Andres Rodriguez, czy Donald Copeland.

Zresztą Taylor sam sobie wysoko poprzeczkę postawił, ponieważ przed sezonem mówił, że "chce wejść w buty" Thomasa. - Mogę powiedzieć tylko, że chcę mieć swój wpływ na grę PGE Turowa Zgorzelec. Buty po Torey’u Thomasie, buty, w które wchodzę, są naprawdę wielkie, ale koszykówka to gra zespołowa, a moim zadaniem jest przynieść drużynie tyle dobrego, ile tylko mogę. Jeśli będziemy wygrywać, a ja będę miał w tym jakiś udział, to będę zadowolony. A czy chciałbym grać lepiej niż Torey? Oczywiście, choć wiem, że to nie będzie łatwe - twierdził amerykański rozgrywający.

Gracz PGE Turowa w 11 meczach Tauron Basket Ligi średnio osiąga 8,8 punktów oraz 4 asysty. Nie są to jakieś "oszałamiające" wyniki. Szczególnie liczba asyst mogła być znacznie wyższa. Pod tym względem Amerykanin zajmuje dopiero jedenastą pozycję w rankingu najlepszych podających. W tej klasyfikacji przewodzi dość niespodziewanie Marcin Nowakowski ze Stabillu Jeziora Tarnobrzeg (5,9 asyst).

W ostatnim czasie gra PGE Turowa oparta jest tylko i wyłącznie na Taylorze, ponieważ Nemanja Jaramaz nabawił się urazu mięśnia dwugłowego. W 12. kolejce TBL Amerykanin w meczu z Treflem Sopot musiał na parkiecie przebywać aż 36 minut, w ciągu których zdobył 17 punktów i miał 4 asysty. - W tamtym spotkaniu mieliśmy swoje szanse, ale ich po prostu nie wykorzystaliśmy. Uważam, że musimy przestać myśleć o meczu z Treflem i skupić się na kolejnych pojedynkach. W czwartek czeka nas trudne zadanie - uważa Tony Taylor.

W czwartek czeka go jeszcze trudniejsze zadanie, bo po drugiej stronie stanie duet Oded Brandwein-Sek Henry, który w ostatnim czasie spisuje się bardzo dobrze. Jak poradzi sobie Amerykanin?

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)