Podopieczni Wojciecha Kamińskiego po kilku słabszych starciach okazali się przed tygodniem lepsi od Jeziora Tarnobrzeg. Zwycięstwo to umocniło zespół oraz przybliżyło go do szóstego miejsca w tabeli. Patrząc jednak na to, jak wyrównane są rozgrywki, walka o nie trwać będzie do ostatniej kolejki sezonu zasadniczego. Czy radomska drużyna jest w stanie zapewnić sobie jakże cenną pozycję?
- Trudno jest utrzymać ten sam poziom przez całe rozgrywki - twierdzi Kamil Łączyński. - Na przełomie kilku miesięcy zawsze pojawiają się wahania formy. My jednak koncentrujemy się na najbliższym spotkaniu i nie wybiegamy w przyszłość, bo to może przynieść tylko skutek ujemny - dodaje rozgrywający.
W ostatnim czasie problemem obecnie siódmej ekipy Tauron Basket Ligi są kontuzje. Elijah Johnson wypadł z gry aż na kilka miesięcy, a na uraz kolana narzekał również Łączyński, który w Tarnobrzegu rozegrał zaledwie sześć minut. Pocieszeniem jest to, iż koszykarz jest już gotowy do gry i będzie w sobotę do dyspozycji swojego szkoleniowca.
- Każda kontuzja osłabia zespół, ale jednocześnie dodatkowo go solidaryzuje - zaznacza 25-latek. - Wiemy, że teraz każdy musi dać z siebie zdecydowanie więcej, aby ten brak Johnsona nie był widoczny. Osobiście w środę wróciłem do treningów i jeśli wszystko będzie tak się układało jak sobie planuję, to będę w sobotę do dyspozycji - cieszy się.
W 1. rundzie sezonu mecz Polpharmy Starogard Gdański z Rosą stał na bardzo dobrym poziomie. Wygrali go minimalnie podopieczni Wojciecha Kamińskiego, a wydawało się, iż obie ekipy mogą być objawieniem rozgrywek. Ich dalsza część pokazała jednak, że Kociewskie Diabły są jedną z najsłabszych drużyn TBL, lecz ich ostatnie zwycięstwo z Czarnymi Słupsk powinno ustrzec radomian przed zlekceważeniem rywala.
- Wygrana Polpharmy z Czarnymi Słupsk różnicą aż 20 punktów zrobiła na wszystkich ogromne wrażenie - mówi Kamil Łączyński. - Wiemy, że zespół ze Starogardu Gdańskiego przyjedzie do nas z chęcią odniesienia kolejnego zwycięstwa, gdyż trener Jankowski wprowadził kilka korekt i gra Polpharmy uległa zdecydowanej poprawie. Bardzo chcemy wygrać ten mecz i w żaden sposób nie zlekceważymy rywala. U naszego rywala nie wolno koncentrować się na jednym zawodniku. Widać, że Marcin Kosiński oraz Kevin Johnson wnieśli dużo do zespołu i ciągną grę w trudnych momentach. Nie możemy też zapomnieć o Michaelu Hicksie i Grzegorzu Kukiełce, którzy potrafią seryjnie trafiać z obwodu. Pamiętam także, że w pierwszym spotkaniu dobrze zagrał Nikola Jeftic, a także Czarek Trybański, dlatego Polpharma nie jest na pewno oparta na jednym zawodniku. Bardzo potrzebujemy tego zwycięstwa i tylko wspólnymi siłami możemy je osiągnąć - podsumowuje koszykarz.