- Wysłałem oficjalny protest do PLK zarówno na odmowę przyjęcia protestu oraz orzeczenie faulu technicznego wyłącznie dla naszego zespołu. Mam otrzymać odpowiedź we wtorek - mówi w rozmowie z naszym portalem Marcin Kozak, prezes AZS Koszalin.
Mimo że od "feralnego" spotkania minęło już kilka dni to działacze Akademików dalej walczą o swoje. Nie da się ukryć, że w obozie Gaspera Okorna jest gorąco. Zawodnicy wyrażają swoje niezadowolenie. W sobotę na naszych łamach dość wypowiedział się Sek Henry. - Takie wydarzenia na parkiecie powodują, że odechciewa mi się grać w Polsce. Nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem i jestem przekonany, że nigdy tego już nie zobaczę. To chyba na zawsze pozostanie w moim sercu. To będą z pewnością bolesne wspomnienia - mówił amerykański rozgrywający. Te słowa z kolei w ogóle nie dziwią prezesa klubu - Marcina Kozaka.
- Czy te słowa mnie zdziwiły? Nie, nie zdziwiły. Proszę sobie zadać pytanie, jakich materiałów używa się do promocji drużyny, zawodnika, meczu? Oczywiście w pierwszej kolejności tych w stylu "winning buzzer-beater", a tutaj Sek, czy każdy inny zawodnik rozmawia ze swoimi kolegami, agentami z całego świata i co on ma im powiedzieć?! - grzmi prezes Koszalina, który nie ukrywa swojego niezadowolenia całą sprawą.
- Notabene rozmawiałem w sobotę z jednym zaprzyjaźnionych trenerów innej drużyny PLK i wypowiedział się jasno, co o tym myśli. A tematem przewodnim jego zawodników na treningu była decyzja sędziowska z naszego meczu... - dodaje prezes Kozak.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]
Dwóch zawodników AZS Koszalin na podwójnym gazie
Do zatrzymania doszło w nocy z piątku na sobotę przy ul. Odrodzenia. To tam obaj zawodnicy wsiedli na parkingu do renault megane i ruszyli. Na widok radiowozu i policjantów auto zatrzymało się. Wtedy policjanci zauważyli, że jadący renault zamieniają się miejscami (w aucie było tylko dwie osoby). Samochód znowu ruszył. Wówczas policjanci zatrzymali renault do kontroli. Zbadali obu jadących. Jeden z nich, który siedział wcześniej za kierownicą, miał 0,64 promila alkoholu w organizmie (to już przestępstwo, za które grozi nawet do 2 lat więzienia). Natomiast drugi wydmuchał 0,3 promila - to wykroczenie. Obaj zostali zatrzymani do wytrzeźwienia. za gk24(kropka)pl Czytaj całość