Wojciech Kamiński: Tę "trójkę" muszę wziąć na siebie

Trener Rosy po raz siódmy w tym sezonie musiał przełknąć gorzką pigułkę. - Porażka z Polpharmą to dla nas sroga nauczka, bardzo nas ona boli - przyznał po zakończeniu meczu.

Sobotnia porażka była dla radomskiej drużyny siódmą w bieżącym sezonie Tauron Basket Ligi. - Polpharma zagrała kolejny bardzo dobry mecz, gratulacje dla trenera Jankowskiego. My zagraliśmy dziwnie, bo na początku byliśmy wystraszeni, nie wiem, czego się obawialiśmy - powiedział po zakończeniu zawodów Wojciech Kamiński.

Pomimo porażki, trener Rosy dostrzegł dobre fragmenty w grze podopiecznych, zwłaszcza w bardzo udanej, wygranej 20:5 trzeciej części. - Były momenty z dobrą obroną, bardzo dobrze zaczęliśmy trzecią kwartę i na 5 minut przed końcem czwartej za szybko uwierzyliśmy w to, że ten mecz mamy już wygrany. Oddaliśmy kilka niepotrzebnych rzutów - przyznał.

W decydujących fragmentach świetnie spisali się najbardziej ograni w szeregach zespołu ze Starogardu Gdańskiego Amerykanie. - W końcówce wygrało doświadczenie, Hicks i Eldridge umieli wykorzystać to, że kilku naszych graczy miało po 4 faule. Zdobywali punkty z linii rzutów wolnych, my tego nie zrobiliśmy - podkreślił szkoleniowiec radomian.

Trener Rosy nie był zadowolony po sobotnim spotkaniu
Trener Rosy nie był zadowolony po sobotnim spotkaniu

Na 56 sekund przed końcową syreną zza linii 6,75 m celnie przymierzył właśnie Courtney Eldridge. Ten rzut dał rezultat 64:63 na korzyść przyjezdnych i ich ostateczne zwycięstwo. - Tę "trójkę" Eldridge'a muszę wziąć na siebie, bo założenie było takie, żeby iść z nimi "dołem". W kluczowym momencie trafił, zdarza się. To dla nas sroga nauczka, bardzo boli ta porażka - zakończył "Kamyk".

Po trzynastej kolejce Rosa zajmuje ósme miejsce w tabeli, mając na koncie tyle samo punktów (19) co wyprzedzające ją drużyny AZS-u Koszalin i Śląska Wrocław.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)