W czym tkwi problem Jeziorowców?
W sobotę Stabill Jezioro przegrało kolejny ligowy mecz. Tym razem ekipa z Podkarpacia poległa na własnym parkiecie z Asseco Gdynia. Ten pojedynek miał dwa oblicza, jeśli chodzi o grę Jeziorowców. Bardzo słabe trzy kwarty i bardzo dobra czwarta.
- Skuteczność z Asseco była tragiczna. Nie wiem czego tak na własnej hali rzucamy. Nie wierzyliśmy chyba we własny rzut. Było sporo czystych pozycji. Jak nie będziemy tego wykorzystywać, to będziemy takie mecze przegrywać. Głupia przegrana, gdyż z Asseco mogliśmy spokojnie wygrać różnicą nawet 10 oczek. Musi być gra zespołowa od samego początku - powiedział skrzydłowy Stabill Jeziora Jakub Patoka.Teraz przed drużyną Stabill Jeziora niezwykle ciężki terminarz. W najbliższej kolejce grają w Zgorzelcu z PGE Turowem, potem u siebie z Treflem Sopot, wyjazd do Koszalina i mecz na własnym parkiecie z Anwilem i Stelmetem. - Turów to bardzo mocna drużyna. Nie pojedziemy tam i się nie poddamy. Będziemy walczyć i nie oddamy im łatwo wygranej. Z Treflem u siebie będziemy walczyć. W ubiegłym sezonie potrafiliśmy ich pokonać, podobnie jak Stelmet. U siebie postawimy rywalom trudne warunki, nie poddamy się przed spotkaniem tylko przeciwnicy będą musieli się napracować, żeby sięgnąć po wygraną. W Zgorzelcu na pewno będzie ciężki bój. Mam nadzieję, że powalczymy - zakończył Jakub Patoka.