Deividas Dulkys i Seid Hajrić oraz kontuzjowany od kilku tygodni Paul Graham środowe spotkanie oglądali z perspektywy ławki rezerwowych. - Dulkys i Hajrić mają drobne urazy i nie chcieliśmy ryzykować ich zdrowia. Będą nam bardziej potrzebni w meczach ligowych - wyjaśnia Milija Bogicević, trener Anwilu.
Samo spotkanie można podsumować krótko w dwóch słowach - dominacja Anwilu, zakończona ostatecznie wygraną 91:74. Do przerwy Stali najbardziej dał się we znaki Keith Clanton który trafił wszystkie swoje siedem rzutów z gry. Gospodarze mieli problem pod koszami nie tylko z tym graczem. Siła fizyczna była po stronie Anwilu. - To jest właśnie różnica pomiędzy ekstraklasą, a pierwszą ligą. Widziałem też, że trener naszych rywali oszczędzał Wojciecha Żurawskiego - mówi szkoleniowiec zespołu z Włocławka. Do przerwy Anwil zdobył 36 punktów spod kosza, zaś Stal tylko sześć.
Przy wysokim prowadzeniu gości szansę zaprezentowania dostali zmiennicy w obu ekipach. - To był taki idealny mecz do ich sprawdzenia. Szczególnie dla Piotrka Pamuły, który wrócił do gry po kontuzji. Dobrze zafunkcjonował też Keith Clanton, pokazał, że kiedy będzie miał jeszcze jednego zawodnika w rotacji, to jeszcze bardziej będę mógł liczyć na niego. Cieszę się z dwóch pierwszych kwart Dusana Katnicia. Była okazja na podbudowanie swojego morale przed meczem ligowym z Treflem - mówi Serb.
Szkoleniowiec Anwilu został ciepło przywitany w Ostrowie Wielkopolskim. W sezonie 2008/2009 pracował w Stali w roli asystenta Andrzeja Kowalczyka. - Miło było mi powrócić do ostrowskiej hali. Widać, że tutaj kibice nadal żyją koszykówką - zakończył Milija Bogicević.