- PGE Turów zagrał naprawdę bardzo dobre spotkanie. Do przerwy mecz był w miarę wyrównany, ale w trzeciej kwarcie gospodarze zagrali rewelacyjnie i zapewnili sobie zwycięstwo - komentował Michał Michalak, najskuteczniejszy zawodnik Trefla Sopot w środowym spotkaniu. Rzucający obrońca Trefla Sopot rzucił 18 punktów (6/11 z gry).
- Tak naprawdę daliśmy się rozbujać zespołowi ze Zgorzelca. Gospodarze mieli wiele otwartych pozycji i po prostu je wykorzystywali. Za łatwo dawaliśmy im dojść do tych sytuacji. Odjechali nam na dość dużą przewagę, której konsekwentnie bronili do samego końca, mimo że dość ambitnie chcieliśmy zredukować straty. Niestety wynik wygląda jak wszyscy widzimy - dodawał Michalak, który po nieco słabszym meczu z Anwilem Włocławek odblokował się i rozegrał naprawdę przyzwoite zawody.
18-punktowa przegrana sprawiła, że żółto-czarni spadli z drugiego na trzecie miejsce. Ekipę z Sopotu wyprzedziła właśnie drużyna ze Zgorzelca, która w ostatnim czasie złapała swój rytm gry.
Sopocianie już w sobotę będą mogli się "odkuć" za środową porażkę. Żółto-czarni udadzą się bowiem do Tarnobrzega na mecz z Jeziorem. - Mecz z PGE Turowem nam nie wyszedł i trzeba jak najszybciej o nim zapomnieć. Na pewno takie spotkanie już nigdy nie może się nam powtórzyć - oceniał Michalak.