Mikołaj Witliński przed szansą na minuty
Gdy w listopadzie Mikołaj Witliński najpierw zagrał 17 minut w meczu ze Stelmetem Zielona Góra, potem dziewięć przeciwko Stabillowi Jezioro Tarnobrzeg, a następnie 19 w starciu z Polpharmą Starogard Gdański, wydawało się, że młody zawodnik stał się pełnoprawnym członkiem ekipy Anwilu Włocławek. Tym bardziej, że w dwóch z tych trzech meczów pokazał się z dobrej strony - zdobył łącznie 12 punktów, miał 10 zbiórek.
Od tamtego czasu zmieniło się jednak wiele. W sześciu kolejnych meczach młody skrzydłowy zagrał łącznie... 22 minuty, rzucając tylko dwa punkty i zbierając pięć piłek. Na więcej koszykarz nie mógł sobie pozwolić, wszak w dwóch przypadkach wchodził do gry na niespełna dwie minuty, a w dwóch innych - na nieco około cztery. W ostatnim starciu z Treflem Sopot nie pojawił się na placu gry ani przez chwilę...
Sobotnie starcie będzie jednak bardzo wymagającym testem dla Witlińskiego. Wysocy koszalińskiego klubu są stanowią bowiem o sile tego zespołu. Dragan Labović to trzeci strzelec AZS (12,3 punktu), a Raymond Sykes najlepszy zbierający (5,6). Jakby tego było mało, trener Okorn może liczyć również na szukającego coraz lepszej formy Darrella Harrisa.
- Zarówno Labović, jak i Sykes to bardzo doświadczeni gracze, którzy umieją zagrać pod koszem, choć różnią się stylem. Serb to uniwersalny wysoki zawodnik. Potrafi przymierzyć zza łuku, ale nie ma również problemów z grą bliżej obręczy. Amerykanin natomiast imponuje warunkami fizycznymi i jest skuteczny pod obiema tablicami - mówi Witliński.
Jak młody zawodnik poradzi sobie na tle bardziej doświadczonych rywali?