Sek Henry: On mnie faulował i doskonale o tym wie

Według Seka Henry'ego to była kluczowa akcja meczu. Deividas Dulkys faulował go przy rzucie za trzy, a tymczasem sędziowie odgwizdali przewinienie techniczne graczowi AZS.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Na niespełna cztery minuty przed końcem zawodów Sek Henry odważnie wszedł pod kosz i zmniejszył straty do Anwilu Włocławek do jedynie siedmiu punktów (55:62). W odpowiedzi stratę popełnił Danilo Mijatović i AZS Koszalin stanął przed wielką szansą. Akcję rzutową ponownie podjął Henry, lecz jego próba za trzy nie wpadła do kosza. Po oddaniu rzutu Amerykanin upadł jeszcze na parkiet, sugerując, że był faulowany, lecz sędziowie odgwizdali przewinienie... właśnie jemu. Techniczne, za flopowanie.

- Co ja mogę powiedzieć? Do końca spotkania były ze trzy minuty i naprawdę mieliśmy szansę mocno przycisnąć Anwil. Niestety sędziowie uznali, że udawałem. OK, ich prawo, nie będę tego komentował. Powiem tylko tyle, że ten zawodnik, który doskoczył do mnie (Deividas Dulkys - przyp. M.F.), faulował i on doskonale o tym wie - tłumaczył Henry po ostatniej syrenie.

Decyzja arbitrów zdenerwowała Dragana Labovicia, który na tyle mocno protestował, że... również otrzymał przewinienie techniczne. Tym samym, trzy z czterech rzutów wolnych wykorzystał Mijatović, a po chwili zza łuku trafił wspomniany Deividas Dulkys i Anwil wyszedł na prowadzenie 68:55. Koszalinianie próbowali odmienić jeszcze losy spotkania, ale gospodarze bez większych problemów "dowieźli" zwycięstwo do końca.

- Gratuluję Anwilowi, bo zasłużyli na zwycięstwo. Zdecydowanie lepiej od nas zaczęli ten mecz. Zanim się obejrzeliśmy, było już prawie 20 punktów przewagi dla nich. Kompletnie nie umieliśmy złapać rytmu gry w ataku, a w obronie popełnialiśmy proste błędy. W drugiej połowie graliśmy już zdecydowanie lepiej, ale to było zbyt mało by pokonać tak klasowy zespół, jakim jest Anwil - dodawał Henry.

Porażka w Hali Mistrzów była trzecią z rzędu AZS Koszalin. To sprawia, że wizja gry w górnej szóstce po sezonie zasadniczym mocno się oddaliła. - My nie możemy zrobić nic więcej ponad zmotywowanie się do jeszcze lepszej gry. Tylko, że teraz mamy bardzo trudną sytuację i po prostu musimy zacząć wygrywać mecze. Musimy zrobić to dla tych fantastycznych kibiców, którzy jeżdżą za nami prawie wszędzie i wspierają nas dopingiem. Dla mnie Koszalin to w tej chwili cały świat i chcę się im odwdzięczyć dobrą grą. Mam nadzieję, że już w kolejnym meczu - zakończył amerykański rzucający.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Mateusz Kostrzewski: Zatrzymaliśmy Labovicia i Brandweina  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×