Nie licząc spotkań ligi VTB, był to czwarty triumf przygranicznego zespołu z rzędu. Sobotnią wygraną koszykarze Turowa zadedykowali... Filipowi Dylewiczowi, który obchodził swoje 34 urodziny.
- Cieszę się, że zaprocentowało nasze doświadczenie w lidze VTB i ciężkie pojedynki, jakie tam toczymy i ostatecznie, że przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę - mówił po spotkaniu zadowolony, Łukasz Wiśniewski. - Z tego zwycięstwa na pewno cieszy się Filip Dylewicz, który ma dzisiaj urodziny - dodał z uśmiechem.
Gracze wicemistrza Polski na własne życzenie zafundowali sobie niepotrzebne emocje. Goście na przerwę wychodzili z 15 punktową przewagą, którą w całości roztrwonili w końcowej części pojedynku. Na pewno spore znaczenie miało także zmęczenie, gdyż ekipa Miodraga Rajkovica ma bardzo napięty terminarz. Zawodnicy sami przyznają, że chcieli starcie z Kociewskimi Diabłami zakończyć "na chodzonego", lecz ambitni Farmaceuci na to nie pozwolili.
- Myślę, że sami się trochę uśpiliśmy po pierwszej połowie - stwierdził rzucający Turowa. - Mogliśmy schodzić z parkietu z 20 punktami przewagi, ale nie trafiliśmy. Początek trzeciej kwarty jak i cała trzecia kwarta nie była za dobra w naszym wykonaniu i już trochę na chodzonego chcieliśmy przejść ten mecz, a Polpharma się nie poddawała - skomplementował rywala.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!