Bartosz Półrolniczak: Można chyba powiedzieć, że gdyby nie końcowy wynik, to był to dobry mecz w waszym wykonaniu.
Kevin Goffney:
Nie wykorzystaliśmy swoich szans. Parę razy mieliśmy akcje, które mogły nam dać przełamanie wyniku, ale nie graliśmy dobrze w ataku. Walczyliśmy do końca, to był bardzo ciężki mecz, bo trudno zdobywało się punkty. Nie zagraliśmy źle, ale najważniejszy jest wynik...
Wreszcie zagraliście dobry mecz w obronie, wiele razy właśnie tym nadrabialiście słabe fragmenty w ataku. Jest to mimo wszystko jakiś pozytyw?
-
Na pewno tak, bardzo ciężko pracowaliśmy przed starciem z Treflem nad defensywą. Była taka szansa, bo nie mieliśmy problemów przed tym meczem. Trochę momentami nogi odmawiały mi posłuszeństwa, ale nadrabialiśmy walecznością. Tak naprawdę mogę powiedzieć, że dobrze się zaprezentowaliśmy. Jestem bardzo dumny ze swojej drużyny.
To twoja druga przygoda z zespołem z Tarnobrzega. Dlaczego zdecydowałeś się wrócić?
-
Lubię to miasto, ludzie są bardzo fajni. Poza tym gra tu mój kolega z uczelni Nicchaeus Doaks, a to dla mnie ważne. Chciałem wrócić i coś udowodnić. Jest szansa zrobić coś więcej dla tego miasta i drużyny niż w tym debiutanckim sezonie. Gdy pojawiła się szansa powrotu, to nie była to trudna decyzja.
To doświadczenie sprawia, że teraz jest ci łatwiej?
-
Teraz jest inna sytuacja. Mam pewną wiedzę i na pewno to pomaga. Wiem, czego mogę się spodziewać i oczekiwać. Liga jest wymagająca i wyrównana, chcę skupiać się na każdym kolejnym meczu.
Ta drużyna znacznie się przez te ostatnie sezony zmieniła, jaka jest twoim zdaniem największa różnica?
-
Myślę, że w porównaniu do mojego pierwszego sezonu w Siarce teraz mamy więcej swobody na parkiecie. Trener daje nam wiele luzu w ataku. Predyspozycje obronne ten skład ma na pewno dużo lepsze, powoli musimy zacząć to wykorzystywać. W ataku mamy również rezerwy. Jesteśmy w trakcie serii gier z silnymi ekipami, i dlatego ciężko nam się przełamać.
Miałeś przerwę w grze, jesteś gotowy już na 100 procent?
-
W meczu przeciwko Treflowi czułem się już znacznie lepiej. Poznaje zespół, wchodzę w granie. Z każdym dniem jest coraz lepiej, na pewno potrafię grać lepiej i postaram się to pokazać. Nie szukam wymówek, trzeba ciężko pracować i na pewno złapię optymalną formę. Mam problem z rzutami, to też chyba wiąże się z tym, że muszę wejść w rytm.
Szczęścia chyba też nie macie, dwa mecze przegrane na dobrą sprawę w ostatnich akcjach.
-
Tak, to jest bardzo ciężkie dla mnie, dla moich kolegów... Takie porażki bolą zawsze bardziej, niż te wysokie. Nie możemy się tym załamywać, taki jest sport. Zostaje nam robić wszystko, by do takich sytuacji już nie dochodziło. Mamy treningi i to na nich trzeba pewne rzeczy doskonalić. Nie mamy wyboru, musimy z tego wyjść.
Macie przed sobą kolejne mecze z bardzo wymagającymi rywalami, widzisz lepszą przyszłość dla Stabill Jeziora?
-
Tak, bo wiem, że potrafimy grać. Gra obronna jest przeciwko takim zespołom najważniejsza, tylko tak można pokonać takich rywali. Jestem optymistą, bo coraz lepiej to wszystko wygląda. Wierzę, że zaczniemy wygrywać. Z dobrej obrony łatwiej przejść do ataku. Trzeba dbać o te najprostsze elementy, nie poddawać się.
Awans do play off jest jeszcze realny?
-
Oczywiście! Jeśli jesteś zawodnikiem, to musisz wierzyć. Inaczej nie byłoby sensu wychodzić na parkiet. Trzeba patrzeć do przodu, najważniejsze to zapomnieć o tych przykrych porażkach. Nie można patrzeć w tabele i już teraz analizować co się może stać za jakiś czas. Każdy zespół ma swoje gorsze chwile, nie tylko my je w tym sezonie mamy. Jestem przekonany, że przeciwnicy też będę mieli swoje gorsze mecze i okresy, bo to jest normalne.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!