Podobnie jak z Asseco tak i z Treflem graczom z Tarnobrzega zabrakło odrobiny szczęścia w ostatnich sekundach meczu. Być może następnym razem i ono uśmiechnie się do Jeziorowców. - Można powiedzieć, że brakuje nam szczęścia. To już drugi pojedynek w tym sezonie, który skończył się dla nas porażką w ostatnich sekundach. Musimy poprawić naszą grę w ataku, a przede wszystkim skuteczność, której ostatnio nam brakuje - powiedział skrzydłowy Stabill Jezioro Jakub Patoka.
Powoli gra drużyny z Podkarpacia poprawia się. Przede wszystkim podopieczni Dariusza Szczubiała zaczęli lepiej bronić, co niewątpliwie jest bardzo istotnym elementem w koszykówce. - Staramy się wyeliminować nasze błędy, które popełniamy w obronie. W spotkaniu z Treflem mieliśmy kilka pomyłek, po których straciliśmy łatwe punkty, lecz w kontekście całej potyczki jestem zadowolony z naszej obrony. Mam nadzieję, że w następnych meczach będziemy bronić jeszcze lepiej - dodał.
Koszykarze Stabill Jeziora dalej mają jednak problemy z rzutami z dystansu. Wszyscy zastanawiają się dlaczego, skoro w drużynie jest kilku zawodników, którzy potrafią trafiać za trzy punkty. - Faktem jest, że w naszej ekipie mamy dobrych strzelców, lecz ostatnio nie możemy się przełamać, co pokazuje nasza skuteczność z poprzednich potyczek. Jak uwierzymy, że potrafimy rzucać i trafiać, to w końcu zacznie nam wpadać. Najpierw jednak musimy w to uwierzyć - kontynuował.
W konfrontacji z Treflem gracze z Podkarpacia popełnili sporo prostych błędów. Przede wszystkim pojawiło się kilka dziwnych podań, po których były straty, a potem łatwe punkty sopocian. To miało też wpływ na końcowy wynik. - Mięliśmy parę głupich strat, przez które nie zdobyliśmy łatwych punktów a moglibyśmy to spokojnie uczynić. Nasze niedokładne podania przyczyniły się do takiego wyniku. Gdyby nie te błędy, to na pewno ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej - zakończył Jakub Patoka.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!