Problemy scementowały drużynę - rozmowa z Piotrem Stelmachem, graczem PGE Turowa Zgorzelec

- Mogę powiedzieć, że ta burza, która była wokół klubu nieco wzmocniła naszą drużynę - mówi Piotr Stelmach, gracz PGE Turowa Zgorzelec.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Miało być to łatwe spotkanie dla PGE Turowa Zgorzelec, ale tylko do przerwy grało wam się dość lekko i przyjemnie...*

Piotr Stelmach: Po pierwsze, nie miał być to łatwy mecz. Przyjechaliśmy tutaj z takim właśnie założeniem, chociaż ta różnica w tabeli tego nie potwierdza, ale w Starogardzie Gdańskim zawsze gra się ciężkie spotkania. Tutaj nie ma łatwych meczów.

To była ich zasługa, czy wasza słabość w tej drugiej połowie?

- Polpharma w sobotę udowodniła, że potrafi skutecznie odrabiać straty. Można powiedzieć, że dzięki naszej słabszej postawie, ale z drugiej strony, oni postawili naprawdę trudne warunki. Zaczęło im wpadać i wrócili do gry.

Jest coś takiego w podświadomości, że wychodząc na drugą połowę z przewagą 15-punktową gra się nieco swobodniej?

- Nie ma co ukrywać, że straciliśmy koncentrację. My pozwoliliśmy się rozkręcić starogardzianom w tej drugiej połowie. Ta stara koncentracji mogła nas dużo kosztować, chociaż ostatecznie udało się wygrać. Zwycięstwo jest najważniejsze, nieważne w jakim stylu.

To już czwarte wasze zwycięstwo w Tauron Basket Lidze w nowym roku kalendarzowym. Można powiedzieć, że "idziecie jak burza" w styczniu.

- Cieszymy się z każdego zwycięstwa, ale przed nami są większe cele do zrealizowania. Chcemy coś osiągnąć, więc te zwycięstwo traktujemy jak takie "małe kroczki". Każdy mecz jest takim kamyczkiem do większego celu. Najbliższym takim zadaniem jest osiągnięcie jak najwyższej pozycji po rundzie zasadniczej.
Piotr Stelmach: Kłopoty nas scementowały Piotr Stelmach: Kłopoty nas scementowały
Coś się zmieniło przed tym nowym rokiem, że wasza gra tak mocno ewoluowała?

- Myślę, że przerwa świąteczna na pewno nam trochę pomogła. Mamy nowego zawodnika w rotacji, z kolei nowi zawodnicy wrócili po kontuzji. Możemy normalnie trenować.

Wcześniej tak nie było?

- Mało kto o tym wiedział, że mieliśmy problemy kadrowe, był problem z trenowaniem pięciu na pięciu na treningu. Musieliśmy korzystać z juniorów, którzy nie są jeszcze na takim poziomie zaawansowania. Treningi były ciężkie, ponieważ nie mogliśmy normalnie pograć pięć na pięć.

O drużynie w pewnym momencie także ucichło i mogliście spokojnie skoncentrować się na treningu i meczach. To też chyba pomogło?

- Myślę, że tak. Spokój w drużynie jest bardzo ważny. Mogę powiedzieć, że ta burza, która była wokół klubu nieco nas wzmocniła. Te problemy zbliżyły nas do siebie. Chemia w zespole jeszcze bardziej się poprawiła i to zaczęło procentować na boisku.

* - wywiad przeprowadzony zaraz po spotkaniu w Starogardzie Gdańskim.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×