Ambitni goście polegli w końcówce - relacja z meczu Wikana Start Lublin - Spójnia Stargard Szczeciński

Spójnia Stargard Szczeciński postraszyła Wikanę Start Lublin. Końcówka spotkania należała jednak zdecydowanie do gospodarzy.

Patryk Neumann
Patryk Neumann

Pierwsza kwarta w znacznym stopniu wpłynęła na przebieg niedzielnego meczu. Wyrównana rywalizacja trwała jedynie do stanu 8:8. Później dziewięć oczek z rzędu zdobyli lublinianie. Gospodarze nie imponowali skutecznością (6/14 z gry), lecz posiadali inne atuty. Zebrali cztery piłki pod atakowaną tablicą i dość pewnie egzekwowali rzuty wolne. Mieli do tego sporo okazji. Tylko w pierwszych dziesięciu minutach trzy przewinienia popełnił Łukasz Bodych, a po dwa faule mieli Karol Pytyś i Adrian Suliński.

W drugiej kwarcie dominowała defensywa. Stargardzianie nieco zmniejszali straty, lecz dziewięciopunktowa różnica okazała się barierą nie do zniwelowania przed przerwą. Kłopotem Spójni była skuteczność (cztery pudła z rzędu z rzutów wolnych). Poprawiła się za to walka o zbiórkę. To za sprawą Łukasza Kwiatkowskiego, którego łupem padała niemal każda piłka pod własną tablicą. W całym meczu doświadczony środkowy zdobył tylko cztery punkty, lecz 10 zbiórek okazało się cennym dorobkiem. Końcówka drugiej kwarty nieco się przeciągnęła. Goście mogli przerywać akcje Wikany Startu przewinieniami, gdyż nie przekroczyli dozwolonego limitu. Dzięki temu zdołali wybronić ostatnie akcje mimo dwóch przerw wziętych przez trenera miejscowych.

Dominik Derwisz mógł się jednak zdenerwować dopiero w drugiej połowie. Jego podopieczni rozpoczęli ją dobrze od trafień Grzegorza Mordzaka i Patryka Pełki, lecz z upływem czasu tracili przewagę. Przebudzili się stargardzcy obwodowi, którzy pod koniec trzeciej kwarty zdobyli pierwsze punkty z dystansu. Dwukrotnie trafił Bartłomiej Wróblewski, a w jego ślady poszedł Michał Kwiatkowski. Zespół prowadzony przez Czesława Kurkiańca przegrywał punktem, lecz nie wyszedł na prowadzenie.

To zemściło się w nerwowej czwartej kwarcie. Celowniki gości ponownie się zacięły, a w końcówce spotkania drugi oddech złapali lublinianie. Trafiali oni z dystansu i powiększyli przewagę do kilkunastu oczek, choć z przebiegu spotkania sam rezultat można uznać za mylący. Wikana Start odniósł zasłużone zwycięstwo, lecz nie przyszło mu to łatwo.

Kluczem do sukcesu okazała się właśnie skuteczność z za linii 6,75 metra. Gospodarze trafili dziewięć z siedemnastu prób, a goście pięć. Stargardzianie ponownie zawiedli na linii rzutów wolnych (10/19). Wygrali walkę pod tablicami, lecz zabrakło im asyst. To nie może dziwić, gdyż w Lublinie nie zagrał podstawowy rozgrywający Spójni, Marcin Stokłosa. Swoje problemy mieli też gospodarze. Pod nieobecność kontuzjowanego Sebastiana Szymańskiego trener Derwisz miał ograniczoną rotację. Tym bardziej, że już w trzeciej kwarcie po cztery przewinienia złapali Wojciech Szawarski i Alan Czujkowski. Obaj dotrwali jednak do końcowej syreny.

Na parkiecie sporo czasu spędził też duet rozgrywających, co zaowocowało większą efektywnością w kreowaniu gry. Grzegorz Mordzak do 15 punktów dołożył siedem asyst, a sześć kluczowych podań zanotował Kamil Michalski. Dwóch graczy może się również pochwalić podwójną zdobyczą punktową. To Patryk Pełka (14 pkt, 10 zb) i Marcel Wilczek (12 pkt, 11 zb). Lublinianie awansowali na siódmą pozycję, natomiast ich rywale zamykają tabelę I ligi.

Wikana Start SA Lublin - Spójnia Stargard Szczeciński 64:53 (21:14, 10:8, 12:20, 21:11)

Wikana Start: Mordzak 15, Pełka 14, Wilczek 12, Szawarski 8, Kowalski 7, Czujkowski 3, Michalski 3, Wiśniewski 2, Hałas 0, Sikora 0.

Spójnia: Pytyś 10, Koszuta 9, Michał Kwiatkowski 6, Suliński 6, Wróblewski 6, Bodych 5, Łukasz Kwiatkowski 4, Soczewski 3, Dylik 2, Zarzeczny 2.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×