Na czterech zwycięstwach skończyła się seria koszykarzy Asseco Gdynia. Lepsi od podopiecznych Davida Dedka okazali się gracze Andreja Urlepa. Słupszczanie mieli co prawda drobne problemy na początku, ale od trzeciej kwarty to oni zaczęli rozdawać karty. Tę część gry goście wygrali aż 25:11!
- Początek trzeciej kwarty zaważył tak naprawdę na całym spotkaniu. Słupszczanie zanotowali serię punktową, z kolei nasz atak się zaciął. Drużyna Czarnych Słupsk była po prostu lepsza od nas i dlatego wygrała - podkreśla Piotr Szczotka, kapitan Asseco Gdynia.
Słupszczanie zatrzymali największą broń Asseco, czyli rzuty dystansowe. Gdynianie za trzy rzucali z 19-procentową skutecznością (6/31). - Patrząc po statystykach, to nasza skuteczność była jedną wielką słabizną. Uważam, że mogliśmy zagrać nieco lepiej w obronie w trzeciej kwarcie, kiedy ten atak nie funkcjonował - dodaje Szczotka, który tłumaczy jednocześnie, dlaczego on i jego koledzy oddają tyle rzutów z dystansu.
- Przewagi pod koszem nie mamy i trzeba sobie radzić. Nie funkcjonowała taktyka tak jak należy i tego bilansu odpowiedniego pomiędzy punktami spod kosza i z dystansu na pewno nie było - zauważa Szczotka.
W następną niedzielę koszykarze z Gdyni udają się na trudny teren do Radomia, gdzie powalczą o kolejne ligowe punkty. Nie będzie jednak łatwo, bo Rosa ostatnio złapała "wiatr w żagle".
- W każdym meczu staramy się dać z siebie wszystko - przyznaje kapitan Asseco Gdynia.