Łukasz Wiśniewski: To było brzydkie spotkanie

- Nie zagraliśmy wielkich zawodów, ale najważniejszy jest awans do kolejnej fazy - mówi Łukasz Wiśniewski, autor 19 punktów. PGE Turów pokonał Rosę Radom 83:80.

W sobotnim półfinale zgorzelczanie dość nieoczekiwanie zmierzą się ze Stabillem Jeziorem Tarnobrzeg, które wyeliminowało Stelmet Zielona Góra. Rosa Radom również była blisko sprawienia niespodzianki, ale ostatecznie górą okazali się podopieczni Miodraga Rajkovica.

- To nie było piękne spotkanie w naszym wykonaniu, ten styl pozostawia wiele do życzenia, ale takie mecze też trzeba wygrywać. Cieszymy się z tego, że udało nam się awansować do Final Four we Wrocławiu - mówi Łukasz Wiśniewski, który w środowym spotkaniu zdobył 19 punktów i był jednym z bohaterów tego pojedynku. Warto zauważyć, że trio J.P. Prince-Damian Kulig-Wiśniewski zdobyło aż 56 punktów.

- W końcówce mogliśmy nieco zimnej krwi zachować, żeby spokojniej dokończyć to spotkanie. Trochę horroru było, ale najważniejsze jest to, że bierzemy udział w finałowym turnieju - podkreśla reprezentant Polski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (1)
jimijim
6.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
generalnie szkoda, że Stelmet odpadł, ostrzyłem sobie apetyt na fajną konfrontację w sobotę, mówi się trudno, choć obecność zielonogórzan w finale z pewnością pozytywnie wpłynęłaby na sam F4...