W ostatnich tygodniach w polskich mediach dużo mówi się o klubie ze Zgorzelca. Wszystko przez nagranie, na którym widać fizjoterapeutę PGE Turowa, który przeprowadza dożylną infuzję dwóm zawodnikom zgorzeleckiej drużyny.
Na filmie, oprócz Macieja Żmijewskiego, ukazany jest Damian Kulig oraz Tony Taylor. W tej sprawie toczone jest śledztwo i być może już niedługo poznamy pierwsze decyzje. Koszykarzom PGE Turowa za dożylną infuzję grozi nawet do dwóch lat zawieszenia. Swoje zdanie na ten temat wyraził Thomas Kelati, który kilka lat temu reprezentował barwy klubu ze Zgorzelca.
- Doskonale wiem, co dzieje się obecnie w PGE Turowie Zgorzelec. To są naprawdę smutne wiadomości. Chciałbym powiedzieć jedną rzecz, znam Maćka Żmijewskiego prawie 10 lat i jestem w stanie za niego ręczyć. Wierzę mu w 100 procentach. Mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że on jest jedną z przyczyn, dla których zacząłem grać w reprezentacji. Kiedy federacja pyta mnie, czy przyjadę w danym roku na kadrę, to zawsze pytam, czy Maciek tam będzie, ponieważ wiem, że on świetnie zajmie się moim zdrowiem - podkreśla Kelati, który jest przekonany, że klub ze Zgorzelca powinien być oczyszczony z zarzutów.
- Mogę powiedzieć, że kiedy byłem w PGE Turowie to przechodziłem podobne leczenie, jak dwóch zawodników na nagraniu. Byłem wówczas chory, przechodziłem zatrucie pokarmowe. Przecież takie same sposoby stosują inne zespoły w lidze, gdy zawodnicy mają podobne problemy. Nie wierzę, żeby Maciek zrobił coś nielegalnego albo coś, co mogło zagrozić zdrowiu zawodnika - przyznaje Kelati.