Anwil Włocławek bez większych problemów pokonał Stabill Jezioro Tarnobrzeg 81:69 w pierwszym pojedynku obu zespołów w tym sezonie. Gospodarze już do przerwy prowadzili 47:31 i tylko seria rzutów wolnych tarnobrzeżan pod koniec meczu sprawiła, że opuszczali oni Halę Mistrzów tylko z dwunastoma punktami straty.
Anwil zagrał wówczas bardzo skutecznie w defensywie, zatrzymując najważniejszych koszykarzy Stabillu Jeziora. Andrew Fitzgerald trafił zaledwie 4/11 z gry, Nicchaeus Doaks miał 5/15, a Chaisson Allen 1/5. Zatrzymanie tych postaci będzie zatem kluczem do odniesienia zwycięstwa również w sobotę.
[i]
- Pamiętam tamto spotkanie. Graliśmy bardzo spokojnie i bardzo konsekwentnie. Bez żadnych nerwów budowaliśmy swoją przewagę i bardzo dobrze broniliśmy. Rywal nie oddawał właściwie rzutów z czystych pozycji -[/i] wspomina Danilo Mijatović.
Serb zdobył w tamtym spotkaniu 13 punktów (choć trafił tylko trzykrotnie na 10 prób z daleka), więc biorąc pod uwagę, że trener Milija Bogicević nie może skorzystać już z Keitha Clantona, Mijatović ponownie powinien stanąć na wysokości zadania.
Tak naprawdę jednak, bardzo wąska rotacja Anwilu (w drużynie nie ma już Dusana Katnicia, a Paul Graham leczy uraz dłoni) sprawia, że żaden z koszykarzy nie może pozwolić sobie na słabszy dzień. Stabill Jezioro to zespół, po którym nie wiadomo czego do końca się spodziewać i jednocześnie zespół, który doskonale wykorzystuje powiedzenie, że "gra się tak, jak przeciwnik pozwala".
- Widzieliśmy część ich starcia z PGE Turowem Zgorzelec w Final Four we Wrocławiu. Widzieliśmy także ich wcześniejsze mecze i zauważyliśmy, że oni szybko tracą energię, gdy przeciwnik już na początku meczu pokaże, że będzie kontrolował to spotkanie. Dlatego kluczowy będzie początek. Jeśli zagramy solidnie w defensywie, nie pozwolimy im na łatwe punkty, a sami wykorzystamy np. szybki atak, to wówczas jestem spokojny o nasz wynik - dodaje Mijatović.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]