W pierwszej rundzie sopocianie zdemolowali prowadzoną wówczas przez Dariusza Szczubiała drużynę. Również na parkiecie w Kołobrzegu to Trefl Sopot był zdecydowanym faworytem. Gospodarze przed tym meczem mieli na koncie zaledwie trzy zwycięstwa i nic nie zapowiadało tego, że po niedzielnej potyczce się to zmieni. Na niekorzyść kołobrzeżan działał także fakt, że w ich składzie zabrakło jednego z liderów - Karrona Johnsona. Warto odnotować, że w zespole goście zadebiutował Simas Buterlevicius.
Pierwsza minuty spotkania były bardzo nerwowe, a drużyny raziły nieskutecznością. Dość powiedzieć, że Kotwica Kołobrzeg po sześciu minutach gry miała na swoim koncie... pięć punktów. Trefl z każdą chwilą zwiększał swoją przewagę. Po rzucie Pawła Leończyka gracze Dariusa Maskoliunasa prowadzili 17:9. Czarodzieje z Wydm starali się utrzymać kontakt z rywalem, ale goście pewnie prowadzili grę i po punktach Krzysztofa Roszyka objęli najwyższe w meczu, bo 10 punktowe prowadzenie - 26:16.
W zespole trenera Tomasza Mrożka wyróżniał się Jordan Callahan, dla którego był to prawdopodobnie ostatni występ w barwach Kotwicy. Pod koniec pierwszej połowy to właśnie on dał swoim kolegom sygnał do ataku. Po trójce Amerykanina Kotwica przegrywała tylko punktem. Dość niepodziewanie gra się wyrównała i to stawiani na straconej pozycji kołobrzeżanie doszli do głosu. Po 20 minutach wciąż prowadził Trefl, ale już tylko 38:34.
Obraz gry po przerwie nie uległ zmianie. Trefl nie był w stanie wypracować większej przewagi. Po akcji Rafała Bigusa w 26 minucie gry Kotwica po raz pierwszy wyszła na prowadzenie - 43:42. Od tego momentu gospodarze stanęli. Trefl zdobył kilka punktów z rzędu i znów przejął inicjatywę. Przed ostatnią kwartą gracze Maskoliunasa prowadzili 53:45. Kotwica próbowała jeszcze wrócić do gry, ale sopocianie nie dali się zaskoczyć. Ostatecznie Trefl wygrał z Kotwicą 72:59.
Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył Adam Waczyński, który rzucił 16 oczek. Po stronie Kotwicy na wyróżnienie zasłużył Jordan Callahan, zdobywca 23 oczek i Terrell Parks, który zdobył 12 punktów i zebrał aż 17 piłek . Gospodarze grali zaledwie szóstką graczy. Na parkiecie nie pojawili się m.in. Wojciech Złoty i Marek Piechowicz.
Po wygranej w Kołobrzegu Trefl legitymuje się bilansem 14-4. Czarodzieje z Wydm z fatalnym bilansem 3-15 są czerwoną latarnią ligi.
Kotwica Kołobrzeg - Trefl Sopot 59:72 (12:19, 22:19,11:15,14:19)
Kotwica:
Callahan 23, Parks 12, Bigus 9, Arabas 9, Ciechociński 6, Lasota 0.
Trefl:
Waczyński 16, Leończyk 15, Brembly 12, Buterlevicius 12, Nicholson 12, Vasilliauskas 3, Roszyk 2, Michalak 0, Jeter 0, Stefański 0.
Do tego afery, które są za wszelką cenne chowane pod Czytaj całość