Kamil Łączyński: Dobrze się stało, że nie zagraliśmy w finale Pucharu Polski

Brak Rosy w turnieju finałowym Pucharu Polski pozwolił jej dokładnie przygotować się do bardzo ważnego spotkania z Asseco. - Dobrze, że nie pojechaliśmy do Wrocławia - uważa rozgrywający.

W niedzielny wieczór Rosa zrewanżowała się Asseco za porażkę z pierwszej rundy. W Gdyni podopieczni Davida Dedka wygrali dzięki dobrej postawie czterech czołowych zawodników - Łukasza Seweryna, Fiodora Dmitriewa, Piotra Szczotki i A.J. Waltona. Zwłaszcza ten ostatni napsuł sporo krwi radomianom, zaliczając double-double: 18 punktów i 12 asyst. Na Mazowszu Amerykanin zdobył zaledwie 3 "oczka" i zaprezentował się po prostu słabo. - Powstrzymanie Waltona i to, że nie mógł kreować akcji tak, jak do tego przyzwyczaił - Kamil Łączyński podał klucz do sukcesu.

Postawą w obronie gospodarze starcia 18. kolejki zmusili ekipę z Trójmiasta do oddawania prób z dystansu, które nie znajdowały drogi do kosza. - Pomimo iż rywale mieli kilka otwartych rzutów, a Dmitriew cały czas grał "jeden na jeden", to jednak zacieśnialiśmy tę obronę i odcinaliśmy strzelców oraz Waltona od penetracji - podkreślił 24-latek.

Swój ostatni mecz Rosa rozegrała w poprzednią środę w Zgorzelcu, w ramach Pucharu Polski. - Mieliśmy półtora tygodnia przerwy, a Asseco dwa tygodnie, bo nie grało w środę w pucharze - zaznaczył rozgrywający. W niedzielę wykonał świetną pracę, przede wszystkim w obronie. On, jak i pozostali koledzy, wyglądali na wypoczętych i pełnych woli walki. - Odpoczęliśmy trzy, cztery dni, i wzięliśmy się do mocnej pracy pod kątem Asseco. Dobrze przygotowaliśmy się taktycznie do tego spotkania - zwrócił uwagę.

Łączyński dobrze kierował grą Rosy
Łączyński dobrze kierował grą Rosy

Podopieczni Wojciecha Kamińskiego pozwolili zdobyć przeciwnikom zaledwie 59 "oczek". Łączyński nie ukrywał zadowolenia z takiego rezultatu. - Zatrzymanie przeciwnika na mniej niż 60 punktów to jest naprawdę ekstra sprawa. Cieszę i mam nadzieję, że równie dobrze, a może nawet i lepiej zagramy w piątek w Zgorzelcu - powiedział.

Kilkanaście dni temu Rosa przegrała z PGE Turowem niewielką różnicą, odpadając z walki o krajowe trofeum. - Byliśmy zawiedzeni, bo chcemy wygrywać w każdym meczu. Myślę jednak, że patrząc z perspektywy czasu dobrze się stało, że nie awansowaliśmy do turnieju finałowego Pucharu Polski, bo mieliśmy trochę więcej czasu, aby przygotować się do tego arcyważnego spotkania ligowego - zakończył koszykarz.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: